poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział 5; Dopuścić do złamanego serca to jak samego siebie skazać na złamane serce

      Ostatni miesiąc Majka spędziła, topiąc się w swych przemyśleniach. Nie mogła zrozumieć co ją tak gnębi. Ten przerażający smutek, który zatruwał wszystko. Wszystkie kolory zmieniał na szarość. 
Wyciągnęła swój pamiętnik, w którym przelewała swoje myśli na papier.

Drogi pamiętniku,
czy można czuć smutek bez powodu, albo nie wiedzieć z jakiego powodu? Tak właśnie jest ze mną. Nie wiem co się ze mną dzieje. Podczas szkoły potrafiłam zmusić się do wstania i ogarnięcia. A teraz? Teraz nawet z łóżka ciężko mi wstać. Dlaczego ja muszę być taka beznadziejna? To niesprawiedliwe. Inni są piękni i mądrzy. A ja? Gdy patrzę w lustro widzę nie ułożone włosy, zapadnięte oczy, te okropne, wystające obojczyki. Wyglądam obrzydliwie.  Nie spełniam oczekiwań swojej matki. Ona chciałaby być ze mnie dumna, ale nie może. To najgorsze uczucie kiedy widzisz jak matka patrzy na Ciebie wzrokiem pełnym niedowierzania czemu jej córka jest taka, a nie inna.  Drogi pamiętniku jesteś jedynym moim przyjacielem. Chciałabym zrobić tyle rzeczy, a nie mam na nic siły. Muszę iść do apteki po te cholerne tabletki, po których  czuje się lepiej. Ja chyba już jestem skazana na takie życie. Czuje się gorzej niż przegrany zawodnik. Ja nie przegrałam życia, ja byłam stracona na starcie. I każdy mój dzień już będzie wyglądał tak: Rano tabletki, potem przeżyty sztuczny dzień, i najgorsza noc spędzona z chusteczkami w ręku, z mokrą poduszką od łez. Tak, jestem pewna że nic się nie zmieni. Chyba że ja to wszystko zmienię.

Otarła swe łzy. Nie mogła mazać się wiecznie. Musiała wyjść do apteki. Usłyszała dźwięk swojej komórki. Wzięła ją do ręki, na wyświetlaczu nazwa: Ewa. Wzięła głęboki oddech. Odebrała.
- Tak?
- Cześć Majunia. Jak tam?
- No dobrze. A u Was?
- U Nas? U Nas też dobrze. Kamil zaczyna swoje wyjazdy, więc ja jutro przyjeżdżam po Ciebie.
- Co?
- No jak to? Nie pamiętasz Naszej umowy? Wakacje spędzone razem. Spakuj się dzisiaj, bo przyjadę jutro rano.
- Dobrze.
- No to ja już muszę kończyć! Do zobaczenia Majka!

Nie było dyskutować z Ewką. Udała sie do łazienki gdzie umalowała się  i uczesała.
- Tak wszystko jest dobrze, a przynajmniej tak ma wyglądać- powiedziała swemu odbiciu w lustrze.

Założyła swoje ulubione trampki i wyszła z domu.

****
Kamil powędrował wzrokiem za sylwetką kolegi Stefana w locie. Zbyt wysoko biodro- powiedział w duchu. Ramsau, śliczne widoki, piękna pogoda, przygotowania. Jednak słowa Ewki wypowiedziane już kilka tygodni temu nie dawały mu spokoju. Chodź nie zgadzał się z żoną  to mimo wszystko przeczytał miliony stron na internecie i dopiero teraz zauważał jaki to jest powszechny problem na świecie oraz to, że może to spotkać każdego, w najmniej oczekiwanym momencie. Depresja  może powstać bez przyczyny, a może pojawić się nawet po kilkunastu latach po traumie przeżytej w dzieciństwie- powtarzał w myślach słowa wyczytane na jakimś forum.
Z rozmyśleń wyrwało go szturchnięcie w ramie. Odwrócił się.
- Tak zaoferowały Cię widoki?- spytał rozbawiony Dawid Kubacki.
- Nie, zamyśliłem się po prostu.
- Co? Pierwsze kłopoty w małżeństwie? No cóż życie nie jest usłane różami. Zaraz się z Ewcią pogodzicie.
- Ale my się wcale nie kłóciliśmy i nie mamy żadnych kłopotów w małżeństwie.
- No to stary o Ci chodzi? Przecież Twoje skoki są dobre, a będą i jeszcze lepsze.
- Nie, ja myślałem o Majce.
- Matko Kamil , Ty już nie bądź takim nadopiekuńczym bratem. Poradzi sobie na studiach. Jak Ty sobie poradziłeś to ona sobie nie poradzi? Aaa chyba, że boisz się, ze ta ślicznotka nie odgoni się od facetów na studiach i zapomni o nauce to już co innego.
Stoch wysilił się na uśmiech. -Taa tylko ja bym chciał wiedzieć jakie myśli krążą jej po głowie. Chciałbym wiedzieć wszystko- pomyślał.
- Chłopaki!Ey !- wraz z Dawidem i resztą kolegów stojących dalej usłyszał głos trenera.
- Co?- krzyknął mu w odpowiedzi Krzysztof.
- Idźcie sie przebrać. Poskaczemy jeszcze popołudniu.

Wszyscy za rozkazem Szefa poszli do szatni, przebrać się . Zrobili to bardzo szybko. W kombinezonie latem ciężko jest wytrzymać.
 Kamil spojrzał na kolegów. Każdy z Nich był inny. Piotrek rzucał banalnie krótkie teksty, które śmieszyły nie tylko ich, ale i całą Polskę. Stefan był znakomitym powiernikiem sekretów, ale pocieszać to on nie umiał. Krzysiek natomiast był najzabawniejszy z całej kadry, ale na podryw wcale nie musiał brać worka żartów, wystarczył jego uśmiech. Dawid jak to Dawid żył z Nimi razem, a czasem żył w innym świecie. Ale bez zawahania za każdym z Nich wskoczyłby w ogień. No i Maciek, chłopak którego czasem po prostu nie rozumieli. Postawił wszystko na jedno kartę.W głowie miał tylko skoki, a w marzeniach tylko medale i sukcesy. On, sam mistrz świata jeszcze bardziej nie rozumiał go od reszty.  Wszystko można pogodzić, a on nie chciał. Zastanawiali się czasem wspólnie jak Maciek spędzi życie po zakończeniu kariery. Żartowali, że będzie spał wspólnie ze wszystkimi swoimi medalami, aż w końcu jego miejsce znajdzie się na podłodze.
Spojrzał na Nich jeszcze raz. Wiedział, że Dawid i Krzysiek od razu ulegną urokowi Majki. A może nawet zwróci swoją uwagę na Maćka? Bał się walki swoich przyjaciół o jedną kobietę, jego małą Majkę. Bał się rozterek sercowych kuzynki. W którym by się zakochała? Którego by wybrała? Może Krzyśka, który zawsze czaruje kobiety,a do tego jest czuły i opiekuńczy? A może Maja skusi się na mądrość Maćka?
Wiedział jedno. Dziewczyna nie może ich poznać, bo wywróci ich życie do góry nogami. A on jest zawodnikiem kadry narodowej i nie może doprowadzić do żadnych kłótni między Nimi, ani do złamanego serca Mai i przyjaciół.