poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 12; Zawsze z Tobą chciałbym być

       Dziś był ten dzień. Wielki dzień wystawy ogólnopolskiej, którą oceniać mieli najlepsi fotografowie z całego świata. Ewa już od samego rana była z jednej strony podekscytowana, a z drugiej zła. Majka już od kilku dni cierpiała na grypę żołądkową. Przynajmniej tak się Ewie wydawało.
Majka była w ciąży, lecz nikomu swojego sekretu nie wyjawiła. Jej plany legły w gruzach. Nie mogła walczyć o Krzyśka, nie mogła go skrzywdzić po raz drugi. Nie miała pojęcia co ma teraz zrobić.
Otworzyła swój pamiętnik i zaczęła pisać :
Co ja mam teraz zrobić? Przecież ja się nie nadaje na matkę! A poza tym sama nie mogę wychowywać tego dziecka, to najgorsze dla dziecka nie mieć jednego z rodziców. Nie mogę go zabić, a nie mogę też urodzić. Co ja mam zrobić?
Założyła swoją czarną kurtkę,  a przez drzwi pokoju zauważyła  Kamila. Wiedziała jak Kamil zareagowałby na wieść o jej ciąży. On, uważający że do roli rodzica trzeba dojrzeć , on który uważa że sam w wieku dwudziestu sześciu lat do tego nie dojrzał co by pomyślał o niespełna dziewiętnastoletniej dziewczynie? Ewa jak zawsze wsparłaby ją, ale mama... mama na pewno znienawidziłaby za młodzieńcze błędy, za zmarnowanie sobie życia.
Musiała coś postanowić. Wiedziała też, że już nadto sprawiła kłopotów Kamilowi i Ewie.Była przekonana,że z tym problemem poradzić musiała sobie sama. Tylko jak?
Wyszła z pokoju.
- Majka gdzie Ty idziesz?- zapytał ją Kamil.
- Muszę coś załatwić- oznajmiła i wyszła.
Po piętnastu minutach była pod bardzo znanym jej domem. Zapukała.
- Cześć- przywitał się jak zwykle uśmiechnięty Kuba.
- Cześć, jest Maciek?
- Tak, w pokoju- odpowiedział lekko zdziwiony starszy z braci Kotów.
Majka szybko pokonała schody i zapukała do pokoju Maćka. Usłyszała : "Proszę" i weszła.
- Maja!- wyraził swój zachwyt widokiem dziewczyny Maciej.- Mam Ci tyle do powiedzenia.
- Ale ja pierwsza. Chcę Cię Maciek przeprosić za wszystko.
- Maja co Ty mówisz? Ty mnie nie masz za co przepraszać. To ja chcę Cię przeprosić, chociaż wiem, że przepraszam to za mało, ale czasu cofnąć nie cofnę, choć tak bym chciał.
- Maciek mam do Ciebie prośbę.
- Tak?
- Masz zrobić wszystko by naprawić atmosferę w kadrze, przecież nie może być tak, że kłócicie się o jakąś głupią dziewczynę a cierpi na tym cała drużyna.
- Nie jesteś głupia i kłócimy się przez Ciebie tylko przez własną głupotę. A co z Krzyśkiem?
- To jest chyba zamknięty temat.
-  Przecież się kochacie?
- To nie ma znaczenia.
- Co?
- Po prostu nie możemy być razem i tyle.
Maciek przyjrzał się dokładnie Majce. Znał ją dobrze i wiedział, że coś ukrywa.
- Maja, chcesz mi coś powiedzieć?
- Może nie psujmy tego co było między Nami i nadal bądźmy przyjaciółmi?
- Ja bym bardzo chciał.
- Muszę iść, ponieważ jedziemy  z Ewką i Kamilem na wystawę fotografii.
- Wiem, słyszałem, trzymam za Was kciuki.
- Chyba za Ewę.
- No Ty też masz w tym swój udział.
- Dobra cześć- pożegnała się i zostawiła go samego.
Jej wizyta jeszcze bardziej go przygnębiła. Teraz wiedział jak bardzo ją skrzywdził, widział to w jej twarzy, właśnie to tak chciała ukryć. Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Zbiegł po schodach, wziął kurtkę i wsiadł do samochodu. Po kilkunastu minutach dojechał do Dzianisza.
Zobaczył Krzyśka myjącego samochód. Podszedł bliżej.
- Cześć- powiedział.
Miętus, gdy usłyszał głos Maćka kompletnie go zignorował.
- Wiesz dlaczego Majka się ze mną przespała? Bo myślała, że to Ty.
Po chwili Krzysiek odwrócił się w stronę Maćka.
- A Ty oczywiście musiałeś to wykorzystać?
- Byłem pijany, nie wiedziałem co robię.
- I przyszedłeś do mnie z myślą, że jak mi to wszystko powiesz to ja Ci wybaczę i wszystko będzie po staremu tak?
- Nie Krzysiek. Przyszedłem Ci powiedzieć, że nie masz prawa być zły na Majkę.Ona nic w tym nie zawiniła, więc po co macie to wszystko psuć skoro się kochacie?
- Może to przez jakiegoś debila, który chciał zepsuć Nasz związek?
- A co ma do tego jakiś debil? To chyba Wy się kochacie! A poza tym może ten debil chce Waszego szczęścia?
- Dziękuje za informacje, ale myślę że lepiej będzie jak już sobie pójdziesz.
Kot odszedł bez żadnego słowa pożegnania, z myślą że i tak nie udało mu się osiągnąć swojego celu.
Krzysiek już niczego nie był pewny. Powinien jechać teraz do Majki, jednak coś go zatrzymywało.
Może to naprawdę była tylko jego urażona duma?
Maciek miał rację. Kochają się, więc nic nie powinno im stać na przeszkodzie.
Stopniowo jego nienawiść do Maćka zmniejszała się. To on mu otworzył oczy. 
 Wspominał każdy jej gest, każdy uśmiech, każde słowo. Wciąż ją kochał.
                                                                     ***

Zmęczona Majka położyła się do łóżka, wyciągając swój pamietnik.
Ewka wygrała. Dostała kontrakt w Berlinie. Jaka ona jest szczęśliwa A ja? Ja czuje się coraz gorzej. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Dlaczego akurat to mnie musiało spotkać? Dlaczego życie musi się tak komplikować?
Wyciągnęła zdjęcie Krzyśka i zaczęła przejeżdżać po jego twarzy.
- Krzysiek, wciąż Cie kocham- szepnęła.
To był ułamek sekundy, gdy zadzwoniła do Niego.
- Maja, bardzo się cieszę że dzwonisz. Właśnie o Tobie myślałem- usłyszała głos Krzyśka.
- Potrzebuje z kimś pogadać.
- Mogę zaraz do Ciebie przyjechać.
- Co byś zrobił, gdybyś nie mógł być z osobą, którą kochasz?
- Maja, wciąż Cię kocham. Wybacz mi i spróbujmy na nowo.
- Nie możemy. Ta noc z Maćkiem nigdy nie powinna się zdarzyć.
- Ta noc z Maćkiem nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
- Krzysiu, ja nie dam rady.
- Maja, ja Ci ze wszystkim pomogę.
- Ale ja jestem w ciąży. O kurwa, po co ja Ci to mówiłam? Zapomnij o tym.
Nie usłyszała już nic.
Przytuliła się w poduszkę, by złagodzić swój ból.  Tak cholernie wszystkiego się bała.
Po chwili zaczął wibrować jej telefon. Na wyświetlaczu zobaczyła napis: Krzysiu.
Po chwili odebrała.
- Tak?
- Otwórz drzwi- powiedział, po czym się rozłączył.
Zaskoczona Majka dopiero po chwili wyszła z łóżka.
Powoli przekręciła klucz , otwierając drzwi. Spojrzała na Niego . Jego twarz nie mówiła nic.
- Co Ty tu robisz?
- Ludzie robią różne głupstwa, kiedy są zakochani- szepnął.
Rzuciła się w jego ramiona. On zatopił swą twarz w jej rudych włosach.Po czym dotknął dłońmi jej twarz.
- Ciąża to nie koniec świata. Razem damy radę- szeptał.
- Krzysiu, przecież wiesz, że to nie Twoje...
- A chcesz żeby to było moje dziecko? Bo ja bardzo.
Złożył na jej ustach pocałunek. Nawet pocałunki po dniach, miesiącach, latach rozłąki smakują inaczej.
- Nie możesz płakać. Ja Cię kocham i nigdy Cię nie opuszczę.
Nagle w jego ramionach poczuła bezpieczeństwo i spokój. Chciała żyć!
                                                                        ***
Szedł ciemnym korytarzem lecz czuł, że coś ciągnie go do pewnych drzwi. Każdy jego krok zbliżał go do tego pokoju. Chciał zawrócić, lecz nie mógł. Odwracał się za siebie, lecz czuł że przynajmniej musi tam dotrzeć, otworzyć te drzwi, zajrzeć do środka. Dotknął tylko klamki, a drzwi same przed Nim się otworzyły.
Znalazł się w pomieszczeniu, w którym znajdował się tylko jeden mebel  w centralnym punkcie pokoju. Na przeciwko Niego stało łóżeczko dziecięce. Miał dwie opcje. Zawrócić lub iść przed siebie.
Czasem człowiek staje przed niewątpliwie ciężką decyzją. Nie może pójść na kompromis, znaleźć złotego środka, czy tak po prostu się wycofać. Nie może także odpuścić, poddać się. Nie ma na to czasu.
Jego kroki poprowadziły go do łóżeczka. Spojrzał na ślicznego bobasa o czekoladowych oczach i jasnej twarzyczce.
Po chwili dziecko zaczęło płakać. W tym momencie poczuł chęć ucieczki, lecz spojrzał jeszcze raz w oczy malca. Wziął go na ręce, a dziecko przestało płakać. Wlepiło swoje oczka w Niego. 
W tym samym momencie jego serce napełniło się ciepłem i miłością, której tak bardzo potrzebował.
Nieświadomy niczego Kot wpatrywał się w swojego syna.

Obudził się zlany potem. W żaden sposób nie mógł zinterpretować swojego snu. Pewno było jedno:
Wywarł na Nim ogromne wrażenie.
Czy Ci którzy odrzucają miłość mogą być kochani?





sobota, 26 października 2013

Rozdział 11; Wewnętrzne rozterki

   Atmosfera w domu Stochów była napięta. Przepełniony złością Kamil nie odzywał się do nikogo. Nie mógł zrozumieć jak człowiek może być tak chamski jak Maciek. Wszak też był pijany, ale nie zrobił tego z powodu promili we krwi. Zrobił to z czystej zazdrości, z egoizmu. I to miało niby być z miłości do Majki? W to akurat Stoch nie mógł uwierzyć. Do tego Krzysiek z Majką. Krzysiek był jego przyjacielem, a Majkę traktował jak siostrę ale nie mógł pojąć jak ranią się nawzajem, jak łatwo pozwolili sobie odejść.  Mimo wszystko to była jego wina, jego i Ewy. Są starsi, bardziej doświadczeni ale to oni pozwolili na taki obrót sprawy, a powinni pomyśleć o tym na samym początku. Kamil obwiniał siebie za to, że nie powstrzymał Ewki przed zabraniem Mai na skoki. Oni zrobili błąd już na samym początku , a za ten błąd płacą teraz inni.
Stoch wsiadł do samochodu i ruszył w stronę Krakowa. Włączył radio, by nie słyszeć swoich myśli.
Po godzinie dojechał na lotnisko. Zobaczył swoją drużynę i stanął obok Nich. Po chwili pojawił się Dawid Kubacki. 
- Skoro jesteśmy wszyscy to musimy porozmawiać- powiedział Łukasz Kruczek, a takie słowa nie zwiastowały nic dobrego.- Tyle razy mówiliśmy Wam, że spraw prywatnych nie miesza się z zawodowymi i naprawdę byłem pewny, że Wy to wiecie. Jeśli jeszcze mogę zrozumieć Krzyśka, Maćka czy Kamila to reszty z Was już całkowicie nie. Faktycznie to Wasza sprawa i nie powinienem się w to wtrącać, ale powiedźcie mi w jakim składzie chcecie zdobyć medal na Igrzyskach. No chyba, że nie chcecie  to co innego. Teoretycznie powiedźcie mi co będzie jeśli w najlepszej formie będzie Kamil, Krzysiek, Maciek i Piotrek i jeśli to Was wystawię w drużynie? To Wy zamiast skakać to Wy się tam pozabijacie. Mam rację?
Nie usłyszał odpowiedzi.
- Dobra chodźcie - powiedział Grzesiek Sobczyk i ruszyli w stronę samolotu.
Krzysiek zajął miejsce i popatrzył przez okno. Sam wiedział, że tak nie może być i że musi coś zmienić. Wcale nie chodziło o idiotę Maćka, wcale nawet nie myślał o atmosferze w kadrze. Myślał tylko o Majce. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo ją kochał, jak bardzo jest dla Niego ważna. Gdyby nie jego urażona duma pewnie już dawno pobiegłby do Niej z kwiatami i błagał o wybaczenie. Jednak cały czas uważał, że on nie ma za co przepraszać i , że to Majka powinna go przeprosić, ale po głębszym przemyśleniu doszedł do wniosku, że Majka też nie ma za co przepraszać. W tym wszystkim to ona została najbardziej pokrzywdzona.
Dwa siedzenia dalej siedział Maciek. Wszyscy mieli go za skurwysyna, a to on w tej sytuacji czuł się najgorzej. Bał się, że w żaden sposób nie może tego naprawić . Szukał rozwiązania, ale nie mógł go znaleźć.
Obok Niego usiadł trener.
- Nie uważasz, że powinieneś to jakoś naprawić?- zapytał.
- Brawo Łukasz, jesteś geniuszem. Tylko powiedz mi jak?
- Powiem Ci co ja bym zrobił na Twoim miejscu. Po pierwsze przeprosiłbym Majkę.
- I co? I Twoim zdaniem przepraszam wystarczy?
- Nie, ale Majka już inaczej na Ciebie będzie patrzeć. A z Krzyśkiem bym porozmawiał.
- No i co mam mu niby powiedzieć?
- Że powinien walczyć o Majkę, bo ona go kocha a chyba Wam obydwóm zależy na tym, by ona była szczęśliwa.
- A co z Kamilem?
- A Kamil to Twój najmniejszy problem. On będzie zadowolony jak rozwiążecie tę sprawę.
- Dzięki- odparł krótko Maciek.
- Chyba nie tylko oto chodzi co nie?
- No bo co to zmieni? Może i Majka i Krzysiek pogodzą się i będą razem, ale i oni i ludzie i tak będą mieli mnie za skurwysyna i egoistę.
- A zawsze mówiłem, żebyście nie czytali komentarzy.
- Sam je czytałeś.
- Jak to nic nie zmieni? Zmieni wiele, Maciek. Jeszcze się przekonasz.

                                                                     ***

Ewa weszła do pokoju Majki. Spojrzała na Nią. Zniknął błysk z jej oczu i ten perlisty uśmiech. Czuła się winna całej tej sytuacji. Mogła posłuchać Kamila, ale ona wolała pójść za głosem serca. Teraz musiała to naprawić.
- Majka wiesz co ja bym zrobiła na Twoim miejscu, żeby Krzysiek do Ciebie wrócił?- zagadnęła.
- Co?
- Zrobiłabym wszystko, by tego zapragnął.
- To znaczy?
- Mam pewien plan. Wystąpisz w mojej wystawie. Nie mogę znaleźć dziewczyny odpowiedniej i wiesz co? Właśnie w nocy odkryłam, że szukam za daleko a idealną dziewczyną jesteś Ty.  Po pierwsze zaskoczysz Krzyśka zupełnie, a po drugie zobaczysz po efekcie zdjęć, że to będzie idealny pomysł. Zapragnie do Ciebie wrócić, będzie żałował a na dodatek będzie zazdrosny.
- Zazdrosny?
- No tak. Ta wystawa będzie na arenę całego kraju, a ja muszę zrobić wszystko by ją wygrać. To dla mnie wielka szansa, a z Tobą wiem że jest to realne. A nawet jeśli nie wygram to i tak będziesz na ustach wielu osób i zobaczysz, że to podziała na Krzyśka.
- Przekonałaś mnie Ewka.
- Majka jesteś wielka. Zobaczysz uda się! Ale musimy jechać nad morze, tam jest idealna sceneria.
- Oczywiście, szefowo.
- Zrobię herbatę- powiedziała i wyszła.

Czy to naprawdę może być prawda? Czy Krzysiek może do Niej wrócić po tym co mu zrobiła?
Na pewno musi coś zrobić. Nie może się tak poddać, musi zawalczyć o Krzyśka. Tego była pewna.
I jeszcze Maciek. Musiała coś zrobić, nie mogli całe życie żyć w nienawiści.

                                                         

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 10; Szczęście nie trwa wiecznie

   Majka oglądała TV, próbując przypomnieć sobie jak wróciła do domu. Bez skutku.
Po chwili usiadł obok Niej Kamil.
- Jak tam po wczoraj?- zapytał.
- Chyba dobrze- uśmiechnęła się Majka.
- Jadę po Ewkę- powiedział i wyszedł z mieszkania.

Po kilku minutach ktoś zadzwonił do drzwi.
Maja otworzyła drzwi i ujrzała Maćka.
- Cześć. Wchodź!
- Powiedziałaś już Krzyśkowi?- walnął prosto z mostu.
Dziewczyna spojrzała na Niego.
- O czym?- zapytała po chwili.
- To Ty jeszcze pytasz?
- Nie rozumiem.
- Przespaliśmy się, a Ty mówisz, że nie rozumiesz.
- Co?!- Majka z wrażenia aż usiadła.
- Przespaliśmy się wczoraj na imprezie u Dawida.
- Ale jak to?!
- Kiedy Grzesiek zabrał Titusa Ty od razu mi się oddałaś.
- Jakoś tego nie pamiętam.
- To sobie przypomnij i z pikantnymi szczegółami opowiedz Krzyśkowi.

- O czym?- usłyszeli głos Krzyśka, wchodzącego do salonu.
Miał klucze, które kiedyś rudowłosa zostawiła u Niego w samochodzie.
- A o tym, że wczoraj kiedy opuściłeś imprezę u Dawida Majka Cię zdradziła.
- Może z Tobą co?- zaśmiał się Titus.
- Zgadłeś! To był strzał w dziesiątkę!
Nagle z tego czułego przyjaciela Maciek zmienił się we wrednego egoistę, o którym czasem opowiadał Krzysiek.
- Maja to prawda?- zapytał po chwili Titus.
- Ja nic nie pamiętam.

Krzysiek uderzył Maćka w twarz. Po chwili ochłonięcia Kot oddał swemu koledze. Titus pchnął Maćka na ścianę i przytrzymał.
- Ty skurwielu wykorzystałeś to, że była pijana!
- Nic nie musiałem wykorzystywać, sama mi się oddała.
Titus uderzył go jeszcze raz. Tym razem mocniej. Ze skroni Kota zaczęła cieknąć krew.
- Przestańcie!- krzyknęła Majka.
Na słowa dziewczyny Krzysiek puścił Maćka.
- Idź już Krzysiek- powiedziała Majka.
- Aha czyli wybrałaś jego? No to szczęścia Wam życzę- powiedział i wyszedł.
Majka udała się po apteczkę. Przemyła Kotowi ranę i przykleiła plaster.
- Maja... Maja kocham Cię- szepnął.
- Wynoś się!
- Ale Maja...
- Wynoś się.
Po wyjściu Maćka Majka wyciągnęła pamiętnik.

Jeszcze wczoraj było tak pięknie, dziś już się zjebało całkowicie. I to przez własną głupotę. 

  Z jej oczu popłynęły łzy.

                                                                    ***
Krzysiek po wejściu do domu od razu udał się do pokoju brata. Zobaczył go trzymającego laptopa na kolanach.
- Co byś zrobił gdyby dziewczyna Cię zdradziła?- zapytał.
Grzesiek przez kilka minut patrzył na Niego w osłupieniu.
- Siadaj  i mów co się stało- powiedział po chwili.
- Nic się nie stało, po prostu Cię pytam. Co nie mogę?
- Krzysiek!
- Majka mnie zdradziła.
- Żartujesz sobie?
- Nie. A wiesz co jest najgorsze?  Że zrobiła to z Maćkiem!
- Wczoraj na imprezie u Dawida?
- Tak.
Grzesiek wziął głęboki oddech.
- To moja wina. Wczoraj miałem Cię odwieź i wrócić po Majkę, ale Maciek powiedział że Kuba po niego przyjdzie i wezmą Majkę.
- Majka mówi, że nic nie pamięta.
- Bo była tak samo pijana jak Ty. Pamiętasz coś z wczoraj?
- No nie. Co ja mam zrobić?
- Ja bym wybaczył Majce, a Maćkowi dowalił. Z resztą nie będziesz jedyną osobą, przecież jak się Kamil dowie, że Maciek wykorzystał jego Majkę to on go zabije i to dosłownie.
- Majka pewnie i tak wybierze Maćka, więc...
- Debilu ona Cię kocha zrozum to wreszcie.
- Nie wiem czy jej wybaczę, a temu skurwysynowi to już w ogóle. Najchętniej bym go zniszczył, ale musisz mi pomóc.
- O nie, nie, nie. Ja się w to nie mieszam, ale Kamil na pewno Ci pomoże. Jadę do Bartka, nic głupiego dzisiaj nie rób.

Krzysiek w tym czasie wysłał smsa do Stocha:
Potrzebuje kogoś kto się ze mną napije. Weź przyjedź do mnie.
                                                                  ***

Kamil z Ewą właśnie wracali do Zakopanego gdy Stoch dostał smsa.
- O kurde- powiedział po przeczytaniu.
- Co się stało?- zapytała Ewa.
- Krzysiek do mnie napisał żebym do Niego przyjechał, bo potrzebuje kogoś kto się z Nim napije.
- To musiało się coś stać.
- Dobra odwiozę Cię i pojadę do Niego.
Po kilku minutach ruszył w stronę Dzianisza.

Nawet nie spodziewał się tego co usłyszy od przyjaciela.
Wszedł do jego pokoju. Krzysiek już dawno otworzył butelkę wódki. 
 - Co jest?- zapytał Stoch.
- Pijemy Kamil, pijemy. Szkoda gadać.
Nalał Kamilowi kieliszek wódki.
- Jesteś cholernym szczęściarzem Kamil. Zazdroszczę Ci.
- Sam sobie zazdroszczę.
Krzysiek zaczął sobie układać w głowie co powie Kamilowi.
- Pomożesz mi zniszczyć tego skurwysyna Maćka- powiedział po chwili.
- Co?
- Maciek wykorzystał Majkę i ja mu tego nie daruje.
- Co zrobił?
- Przespał się z Nią wczoraj. W sumie to nie wiem jak było, bo Grzesiek mówi że Majka tak pijana jak ja, Majka że nic nie pamięta, a ten skurwiel mówi że mu się wcale nie opierała.
- Jeśli ją wykorzystał to ja też  mu tego nie podaruje.
- Majka od początku go wolała. Jest lepszy ode mnie, bardziej przystojny, bardziej sławny i w ogóle.
- Ona Cię kocha, a Maciek jest albo był tylko jej przyjacielem. Ona go tylko tak traktowała, a jak Maciek widział ten układ to nie wiem.
- Zawiodłem się na Niej. Wiem, że będziesz ją bronił bo to Twoja kuzynka , wiem że była pijana ale jak mam z nią być wiedząc, że spała z innym. To nie dzieje się naprawdę.
 Stoch nie wiedział co powiedzieć, nie wiedział jak pocieszyć przyjaciela. Nie wiedział nic, ale z każdą minutą czuł, że jego nienawiść do Maćka rośnie.

                                                                        ***
Ewa weszła do mieszkania.
- Już jestem- powiedziała.
Udała się do salonu i w tym samym momencie ujrzała płaczącą Majkę, która się do Niej przytuliła.
- Co się stało? Pokłóciłaś się z Krzyśkiem?
Na dźwięk jego imienia dziewczyna wybuchnęła jeszcze większym płaczem.
- Maja co się stało?
- Bo widzisz wczoraj na tej imprezie u Dawida za dużo wypiłam, z resztą wszyscy i... i pamiętam tylko jak Grzesiek przyjechał po Krzyśka a potem nic filmik mi się urwał. No i on powiedział, że przespałam się z Nim.
- Z Krzyśkiem?
- Nie, z...z Maćkiem. Ale ja nic nie pamiętam, przecież nigdy bym się z Nim nie przespała.
- A Krzysiek co na to?
- Pobili się trochę i poszedł.Przecież ja nic nie pamiętam, przecież ja kocham Krzyśka. On mi nie wybaczy. Wszystko zepsułam.

Ewka przytuliła ją jeszcze mocniej. Ona, absolwentka pedagogiki nie miała pojęcia jak pocieszyć Majkę.

                                                                     ***
Kamil wszedł do mieszkania.
- Jechałeś samochodem po pijanemu?- zrobiła mu wyrzut Ewa.
- Nie jestem pijany.
- Ale piłeś. Kamil na litość boską jakbyś tak spowodował wypadek, jakbyś kogoś zabił albo co gorsza sam byś zginął?
- Zabije Maćka, nie daruje mu tego.
- Kamil uspokój się jesteś pijany. A poza tym jesteś skoczkiem , liderem drużyny narodowej. Nie możesz pozwolić by atmosfera w kadrze się popsuła, przecież razem chcecie zdobyć medal.
- Właśnie dlatego, że jestem liderem nie chciałem żebyś brała Majkę na skoki ale Ty oczywiście musiałaś postawić na swoim. I widzisz do czego doprowadziłaś?
- Czyli co? To moja wina? To chcesz powiedzieć?
- A co moja?

Tej nocy nikt z trójki przyjaciół nie zasnął. Ani Majka, ani Krzysiek, ani Maciek.
 Na własnej skórze musieli poznać oblicze cierpienia z powodu miłości. Kto wie może to nie jedyna ich nieprzespana noc?


Jejku podoba mi się. No nareszcie jest ten rozdział. Ciekawi dalszego rozwoju? Trochę się będzie działo :)





sobota, 12 października 2013

Rozdział 9; Początek gry czy przegrana na starcie?

        Kamil wszedł do domu. Zamknął drzwi za sobą i udał się do kuchni. Z uśmiechem na twarzy przywitała go Ewa.
- A gdzie zostawiłeś Maję? - zapytała.
- Pojechała gdzieś z Titusem.
Usiadł wygodnie na kanapie.
- Kamil czemu jesteś taki smutny?- spytała Ewa i usiadła obok niego.
- Rozmawiałem z tą psycholog.
- I co?
- Powiedziała, że Majka robi niesamowite postępy w krótkim czasie.
- To chyba dobrze co nie?
- Zapytała czy Majka się nie zakochała.Powiedziałem, że tak- uśmiechnął się.
- Widzisz Kamil, zawsze Ci mówię, że miłość jest lekarstwem na wszystko.
- Powiedziała , że trzeba się teraz modlić żeby coś się nie wydarzyło złego między Majką a Titusem i żeby nie przestali ze sobą być. Jeśli tak się stanie, to Majka po takim przeżyciu wpadnie znów w stany depresyjne, w sumie co jest mało możliwe.
- To jak mało możliwe to dobrze.
- A wiesz czemu? Bo bardziej możliwym scenariuszem będzie to, że Majka wpadnie w depresję a nie w stany depresyjne.
- No ale Kamil Ty zawsze musisz wyciągać najgorsze scenariusze, a mówię Ci, że tak nie będzie, bo Maja i Titus to taka fajna, bezkonfliktowa para. Normalnie jak My Kamil.
Uśmiechnął się. Bezsprzecznie byli bezkonfliktowym małżeństwem, a jedyny raz kiedy Ewa na niego krzyknęła był moment w którym upuścił jej aparat.

                                                                            *
Majka szybko wyrzuciła kilka ubrań ze swojej szafy. Po chwili namysłu założyła legginsy w kwiatki oraz czarną tunikę na ramiączkach. Byli już mocno spóźnieni na imprezę u Dawida. W ekspresowym tempie poprawiła makijaż i przeczesała długie włosy.
Po trzydziestu minutach dotarli przed dom Mustafa.
Okazało się, że nie tylko oni się spóźnili. Brakowało jeszcze Janka Ziobry.
- Cześć- przywitał się z Nimi Maciek, który już kolejny raz przyłapał się na wpatrywaniu się w Majkę jak w obrazek. Nie mógł nic na to poradzić. Majka była piękna, a dzisiaj wyglądała jeszcze piękniej niż zwykle.
Czuł w sobie złość. Coraz częściej myślał o Majce, a nie mógł sobie pozwolić na zakochanie się w Niej. Musiał się skupić na zbliżającym się sezonie olimpijskim, a ponadto Maja była dziewczyną jego przyjaciela. A on takich świństw przyjaciołom nie robi. Miał taką zasadę.
- Titus porywam Ci Majkę, bo muszę sobie z Nią zatańczyć- pojawił się niespodziewanie Kacper.
- O nie, nie, nie pierwszy taniec to ja tańczę z Majką- odpowiedział Krzysiek i razem z Majką zniknął wszystkim z oczu.
Nie byli pierwszymi, którzy poruszali się w takt muzyki. Miętus wpatrywał się w Majkę z uśmiechem na twarzy.
- Jestem szczęściarzem. Cholernym szczęściarzem- pomyślał w sobie w duchu i złożył na jej ustach pocałunek.
- Pójdę na chwilę do Kacpra- powiedział po chwili.
Majka ruszyła w stronę Maćka.
 - Co tam młoda?- zagadnął Kot.
- Jesteś zajebisty Maciek, wiesz?
- A to czemu?
- I w ogóle powinieneś być psychologiem.
- Ja?
- No tak. Od razu jak z Tobą porozmawiam wszystko takie proste się robi. Dzięki Tobie przesypiam całą noc.
- A to raczej nie dzięki mnie, tylko Krzyśkowi.
- Dzięki Niemu też. Co ja bym bez Was zrobiła.
- Tak w ogóle to to wszystko dzięki Kamilowi, na rękach go powinniśmy nosić. Gdyby nie to, że jest Twoim kuzynem pewnie nigdy byśmy się nie spotkali.
Zobaczyli Dawida niosącego...butelkę wódki oraz kieliszki.
- Pijemy, pijemy już polewam- powiedział trochę pijany.
Po chwili pojawił się Krzysiek z Kacprem, którzy byli w jeszcze gorszym stanie niż Dawid.
Krzysiek usiadł koło Majki, a Kacper koło Niego. Po kilku kolejkach zaczęli delektować się smakiem wódki z następnej butelki.
Kacper z Maćkiem wstali, by zmienić piosenkę.
- Maja- zaczął mówić Krzysiek i położył się na jej kolanach.- Maja kocham Cię. Maja jestem pijany.
Po tych słowach Majka wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Grześka.
- Tak?
- Grzesiek, mógłbyś przyjechać po Krzyśka?
- Bratowa, ja zawsze jestem do Twoich usług.
- Dzięki.

Po chwili usiadł koło Majki Mustaf.
- Widzę, że Krzysiu już nie daje rady.
- No tak go załatwiliście- zażartowała Maja.
- Ja? To Kacper! Razem pili, tamten teraz śpi u mnie w pokoju. Ale teraz my Majka pijemy razem.
Rozlał do kieliszków wódkę.
- Wiesz Majka cieszę się, że jesteście razem. Pasujecie do siebie. I jesteście w sobie zakochani po uszy.
- Ciekawe skąd to wiesz.
- Widać to po Was.  Będziecie żyć długo i szczęśliwie, będziecie mieć gromadkę dzieci i duży dom z ogrodem.
- Hahaha Dawid Ty już więcej nie pij.
- Nie no jeszcze się trochę napijemy. Wódki nie można marnować Majka.
Ktoś zadzwonił do drzwi.
- To pewnie Grzesiek.
- Dobra to idę otworzyć.
Zszedł po schodach i otworzył drzwi.
- Gdzie mój braciszek alkoholiku?- zaśmiał się.
- U góry.
Grzegorz szybko znalazł się przy bracie.
- Krzysiek wstawaj jedziemy do domu- poruszał brata, od którego w odpowiedzi usłyszał krótkie: Yhm.
Zniósł go po schodach i zatrzymał się przed drzwiami. Spojrzał na Majkę. Była praktycznie tak samo pijana jak Krzysiek.
- Majka pojadę odwieź tego debila i przyjadę po Ciebie i Cię odwiozę ok?
- W sumie to nie musisz- usłyszał głos Kota.- Kuba po mnie przyjedzie i będziemy mieć i tak po drodze, więc odwieziemy Majkę.
Mentos wyszedł, prowadząc swego brata.
- Chodź- powiedział Maciek  i wziął Majkę za rękę.
Zobaczyli śpiącego Dawida i Janka na kanapie, a więc poszli do pokoju gościnnego.
Usiedli na łóżku. Maciek spojrzał na Majkę. Uśmiechnęła się. Poczuł drżenie swego ciała. Zbliżył się i zaczął ją całować.
- Krzysiek kocham Cię- szepnęła.
Spojrzał w jej oczy i ściągnął jej koszulkę. Po czym ułożył  ją delikatnie na fioletowej pościeli i zaczął zachłannie całować każdy zakątek jej ciała. Nie mógł nacieszyć się faktem, że jest tak blisko i tylko dla Niego. Kiedy ich ciała złączyły się w jedno, czując bicie swego serca, słysząc przyspieszone oddechy i głuchy krzyk płynący z warg Majki poczuł, że kocha ją i musi o Nią zawalczyć.

Choćby to była gra warta świeczki, choćby kosztowała utratę przyjaciela on musi zaryzykować.
Tylko czy to będzie takie łatwe czy słono za to zapłaci?



W sumie nawet mi się  podoba. Akcja nabiera tempa :)