Dziś był ten dzień. Wielki dzień wystawy ogólnopolskiej, którą oceniać mieli najlepsi fotografowie z całego świata. Ewa już od samego rana była z jednej strony podekscytowana, a z drugiej zła. Majka już od kilku dni cierpiała na grypę żołądkową. Przynajmniej tak się Ewie wydawało.
Majka była w ciąży, lecz nikomu swojego sekretu nie wyjawiła. Jej plany legły w gruzach. Nie mogła walczyć o Krzyśka, nie mogła go skrzywdzić po raz drugi. Nie miała pojęcia co ma teraz zrobić.
Otworzyła swój pamiętnik i zaczęła pisać :
Co ja mam teraz zrobić? Przecież ja się nie nadaje na matkę! A poza tym sama nie mogę wychowywać tego dziecka, to najgorsze dla dziecka nie mieć jednego z rodziców. Nie mogę go zabić, a nie mogę też urodzić. Co ja mam zrobić?
Założyła swoją czarną kurtkę, a przez drzwi pokoju zauważyła Kamila. Wiedziała jak Kamil zareagowałby na wieść o jej ciąży. On, uważający że do roli rodzica trzeba dojrzeć , on który uważa że sam w wieku dwudziestu sześciu lat do tego nie dojrzał co by pomyślał o niespełna dziewiętnastoletniej dziewczynie? Ewa jak zawsze wsparłaby ją, ale mama... mama na pewno znienawidziłaby za młodzieńcze błędy, za zmarnowanie sobie życia.
Musiała coś postanowić. Wiedziała też, że już nadto sprawiła kłopotów Kamilowi i Ewie.Była przekonana,że z tym problemem poradzić musiała sobie sama. Tylko jak?
Wyszła z pokoju.
- Majka gdzie Ty idziesz?- zapytał ją Kamil.
- Muszę coś załatwić- oznajmiła i wyszła.
Po piętnastu minutach była pod bardzo znanym jej domem. Zapukała.
- Cześć- przywitał się jak zwykle uśmiechnięty Kuba.
- Cześć, jest Maciek?
- Tak, w pokoju- odpowiedział lekko zdziwiony starszy z braci Kotów.
Majka szybko pokonała schody i zapukała do pokoju Maćka. Usłyszała : "Proszę" i weszła.
- Maja!- wyraził swój zachwyt widokiem dziewczyny Maciej.- Mam Ci tyle do powiedzenia.
- Ale ja pierwsza. Chcę Cię Maciek przeprosić za wszystko.
- Maja co Ty mówisz? Ty mnie nie masz za co przepraszać. To ja chcę Cię przeprosić, chociaż wiem, że przepraszam to za mało, ale czasu cofnąć nie cofnę, choć tak bym chciał.
- Maciek mam do Ciebie prośbę.
- Tak?
- Masz zrobić wszystko by naprawić atmosferę w kadrze, przecież nie może być tak, że kłócicie się o jakąś głupią dziewczynę a cierpi na tym cała drużyna.
- Nie jesteś głupia i kłócimy się przez Ciebie tylko przez własną głupotę. A co z Krzyśkiem?
- To jest chyba zamknięty temat.
- Przecież się kochacie?
- To nie ma znaczenia.
- Co?
- Po prostu nie możemy być razem i tyle.
Maciek przyjrzał się dokładnie Majce. Znał ją dobrze i wiedział, że coś ukrywa.
- Maja, chcesz mi coś powiedzieć?
- Może nie psujmy tego co było między Nami i nadal bądźmy przyjaciółmi?
- Ja bym bardzo chciał.
- Muszę iść, ponieważ jedziemy z Ewką i Kamilem na wystawę fotografii.
- Wiem, słyszałem, trzymam za Was kciuki.
- Chyba za Ewę.
- No Ty też masz w tym swój udział.
- Dobra cześć- pożegnała się i zostawiła go samego.
Jej wizyta jeszcze bardziej go przygnębiła. Teraz wiedział jak bardzo ją skrzywdził, widział to w jej twarzy, właśnie to tak chciała ukryć. Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Zbiegł po schodach, wziął kurtkę i wsiadł do samochodu. Po kilkunastu minutach dojechał do Dzianisza.
Zobaczył Krzyśka myjącego samochód. Podszedł bliżej.
- Cześć- powiedział.
Miętus, gdy usłyszał głos Maćka kompletnie go zignorował.
- Wiesz dlaczego Majka się ze mną przespała? Bo myślała, że to Ty.
Po chwili Krzysiek odwrócił się w stronę Maćka.
- A Ty oczywiście musiałeś to wykorzystać?
- Byłem pijany, nie wiedziałem co robię.
- I przyszedłeś do mnie z myślą, że jak mi to wszystko powiesz to ja Ci wybaczę i wszystko będzie po staremu tak?
- Nie Krzysiek. Przyszedłem Ci powiedzieć, że nie masz prawa być zły na Majkę.Ona nic w tym nie zawiniła, więc po co macie to wszystko psuć skoro się kochacie?
- Może to przez jakiegoś debila, który chciał zepsuć Nasz związek?
- A co ma do tego jakiś debil? To chyba Wy się kochacie! A poza tym może ten debil chce Waszego szczęścia?
- Dziękuje za informacje, ale myślę że lepiej będzie jak już sobie pójdziesz.
Kot odszedł bez żadnego słowa pożegnania, z myślą że i tak nie udało mu się osiągnąć swojego celu.
Krzysiek już niczego nie był pewny. Powinien jechać teraz do Majki, jednak coś go zatrzymywało.
Może to naprawdę była tylko jego urażona duma?
Maciek miał rację. Kochają się, więc nic nie powinno im stać na przeszkodzie.
Stopniowo jego nienawiść do Maćka zmniejszała się. To on mu otworzył oczy.
Wspominał każdy jej gest, każdy uśmiech,
każde słowo. Wciąż ją kochał.
***
Zmęczona Majka położyła się do łóżka, wyciągając swój pamietnik.
Ewka wygrała. Dostała kontrakt w Berlinie. Jaka ona jest szczęśliwa A ja? Ja czuje się coraz gorzej. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Dlaczego akurat to mnie musiało spotkać? Dlaczego życie musi się tak komplikować?
Wyciągnęła zdjęcie Krzyśka i zaczęła przejeżdżać po jego twarzy.
- Krzysiek, wciąż Cie kocham- szepnęła.
To był ułamek sekundy, gdy zadzwoniła do Niego.
- Maja, bardzo się cieszę że dzwonisz. Właśnie o Tobie myślałem- usłyszała głos Krzyśka.
- Potrzebuje z kimś pogadać.
- Mogę zaraz do Ciebie przyjechać.
- Co byś zrobił, gdybyś nie mógł być z osobą, którą kochasz?
- Maja, wciąż Cię kocham. Wybacz mi i spróbujmy na nowo.
- Nie możemy. Ta noc z Maćkiem nigdy nie powinna się zdarzyć.
- Ta noc z Maćkiem nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
- Krzysiu, ja nie dam rady.
- Maja, ja Ci ze wszystkim pomogę.
- Ale ja jestem w ciąży. O kurwa, po co ja Ci to mówiłam? Zapomnij o tym.
Nie usłyszała już nic.
Przytuliła się w poduszkę, by złagodzić swój ból. Tak cholernie wszystkiego się bała.
Po chwili zaczął wibrować jej telefon. Na wyświetlaczu zobaczyła napis: Krzysiu.
Po chwili odebrała.
- Tak?
- Otwórz drzwi- powiedział, po czym się rozłączył.
Zaskoczona Majka dopiero po chwili wyszła z łóżka.
Powoli przekręciła klucz , otwierając drzwi. Spojrzała na Niego . Jego twarz nie mówiła nic.
- Co Ty tu robisz?
- Ludzie robią różne głupstwa, kiedy są zakochani- szepnął.
Rzuciła się w jego ramiona. On zatopił swą twarz w jej rudych włosach.Po czym dotknął dłońmi jej twarz.
- Ciąża to nie koniec świata. Razem damy radę- szeptał.
- Krzysiu, przecież wiesz, że to nie Twoje...
- A chcesz żeby to było moje dziecko? Bo ja bardzo.
Złożył na jej ustach pocałunek. Nawet pocałunki po dniach, miesiącach, latach rozłąki smakują inaczej.
- Nie możesz płakać. Ja Cię kocham i nigdy Cię nie opuszczę.
Nagle w jego ramionach poczuła bezpieczeństwo i spokój. Chciała żyć!
***
Szedł ciemnym korytarzem lecz czuł, że coś ciągnie go do pewnych drzwi. Każdy jego krok zbliżał go do tego pokoju. Chciał zawrócić, lecz nie mógł. Odwracał się za siebie, lecz czuł że przynajmniej musi tam dotrzeć, otworzyć te drzwi, zajrzeć do środka. Dotknął tylko klamki, a drzwi same przed Nim się otworzyły.
Znalazł się w pomieszczeniu, w którym znajdował się tylko jeden mebel w centralnym punkcie pokoju. Na przeciwko Niego stało łóżeczko dziecięce. Miał dwie opcje. Zawrócić lub iść przed siebie.
Czasem człowiek staje przed niewątpliwie ciężką decyzją.
Nie może pójść na kompromis, znaleźć złotego środka, czy tak po prostu
się wycofać. Nie może także odpuścić, poddać się. Nie ma na to czasu.
Jego kroki poprowadziły go do łóżeczka. Spojrzał na ślicznego bobasa o czekoladowych oczach i jasnej twarzyczce.
Po chwili dziecko zaczęło płakać. W tym momencie poczuł chęć ucieczki, lecz spojrzał jeszcze raz w oczy malca. Wziął go na ręce, a dziecko przestało płakać. Wlepiło swoje oczka w Niego.
W tym samym momencie jego serce napełniło się ciepłem i miłością, której tak bardzo potrzebował.
Nieświadomy niczego Kot wpatrywał się w swojego syna.
Obudził się zlany potem. W żaden sposób nie mógł zinterpretować swojego snu. Pewno było jedno:
Wywarł na Nim ogromne wrażenie.
Czy Ci którzy odrzucają miłość mogą być kochani?
Fajne opowiadanie. Najciekawszy jest ten jego sen bo trzyma w napięciu ;) Powodzenia w dalszym pisaniu
OdpowiedzUsuńhttp://wez-olowek-i-narysuj-formule-1.blogspot.com/
Faktycznie sen ciekawy xd tak to opowiadanie też bardzo fajne :) http://kolorowozakreceni.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń