niedziela, 10 listopada 2013

Epilog; Razem mimo wszystko

      Majka zakładała swoje czarne szpilki, gdy  obok Niej pojawił się Krzysiek. Spojrzała w jego oczy, a on uśmiechnął się tym samym nonszalanckim uśmiechem jak  podczas pierwszego ich spotkania.
- Może nigdzie dzisiaj nie idźmy- powiedział, a w jego oczach pojawił się błysk.- Spędźmy ten wieczór razem, co?
- Krzysiu obiecaliśmy. Maciek i Nika bardzo Nas prosili żebyśmy dzisiaj ich odwiedzili- odrzekła całkiem poważnie.
- Maciek może poczekać- wzruszył ramionami. - Ja mam inne plany na ten wieczór- mówił, wpatrując się w jej oczy.
- Pewnie jak zwykle wylegiwanie się na kanapie- żachnęła.
- Nie, jak zwykle wysłuchiwanie Twojego marudzenia- zaśmiał się.
Krzysiek i Majka nie byli idealną parą, to fakt. Często się kłócili  i wyolbrzymiali problemy. Aż trudno było w to uwierzyć , że on, wieczny bałaganiarz, niepoprawny romantyk oraz ona, od pewnego czasu poukładana dziewczyna i stąpająca twardo po ziemi mogli pokochać się miłością tak wielką, o jakiej tylko oni wiedzieli. A jednak Krzysiek nie wyobrażał sobie życia bez tego  ciągłego marudzenia, bez wieczorów spędzonych razem na oglądaniu kolejnego odcinka tego samego serialu, bez Niej.  A Majka za nic w świecie nie chciała oddać czasu, który poświęcała na sprzątaniu po Nim. Oraz czasu kiedy wtulona była w jego ramiona, czując się szczęśliwa i  bezpieczna. Właściwie ku zdumieniu swoich bliskich i całemu narciarskiemu światu oni przetrwali wszystkie ciężkie chwile w swoim życiu. A łatwo nie było. Nigdy nie zapomną tych wieczorów spędzonych razem  w milczeniu, z bólem  i cierpieniem. Jeszcze kilka miesięcy nie mieli pojęcia, że ich życie będzie wyglądało tak spokojnie i poukładanie. Nikomu nie pozwolili zniszczyć uczucia, które z każdym nowym dniem stawało się silniejsze i trwalsze.
Krzysiek spojrzał na swą ukochaną, zakładającą jasnobrązowy płaszcz. Był szczęściarzem! Miał u swego boku najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem!
 - To co, wychodzimy? - spytał , wyciągając z kieszeni spodni  klucze od samochodu a już po chwili zakochani w sobie zmierzali w kierunku nowego mieszkania przyjaciela.
Kot przeszedł jeszcze większą metamorfozę niż Przybylska. Zmężniał, z zimnego drania zmienił się w ciepłego mężczyznę, któremu można było ufać. Po raz pierwszy w życiu tak naprawdę mógł czuć się szczęśliwy. Kilka miesięcy temu bał się, że nie będzie miał dla kogo żyć. A jednak tak bardzo się pomylił. Przyjaciele wraz z Nim przeżywali swój ból. To właśnie wtedy poznał kobietę, którą pokochał i to z wzajemnością. Nikola była całkowitym przeciwieństwem Majki. Szalona dziewczyna pełna pomysłów, aż trudno było uwierzyć, że studiuje psychologię. Nienawidziła monotonii jaką w swoje życie wprowadzili Krzysiek i Majka. Sam się dziwił, że się w Niej zakochał.  Ale była naprawdę fantastyczną dziewczyną, która ambitnie dążyła do wyznaczonych sobie celów i nie poddawała się mimo przeciwności losu. W jednym przypominała Majkę. Zawsze zachowywały bardzo ludzkie podejście do człowieka, w każdej napotkanej osobie widziały wspaniałą osobowość. Może dzięki temu były tak lubiane przez większość fanów skoków narciarskich.
Delikatnie zapukali do drzwi, które otworzyła im Nikola. Ubrana w swą ulubioną czarną sukienkę z radością zaprosiła ich do środka.  Usiedli na kanapie obok Maćka.
- Maciek, może poszedłbyś po wino i kieliszki?- usłyszeli głos Niki.
Kot z wyraźną niechęcią wstał z kanapy, a ruchem ręki zawołał swojego przyjaciela.
- Majka nawet nie masz pojęcia jaka jestem szczęśliwa. Spójrz- wskazała na piękny brylantowy pierścionek, który spoczywał na jej palcu.
- Maciek Ci się oświadczył?
- Tak- odpowiedziała , uśmiechając się perliście. - Nie spodziewałam się tego zupełnie, jesteśmy razem tylko kilka miesięcy- spojrzała w stronę Kota i Miętusa.- Nie uważasz, że oni powinni być braćmi?- spytała, a one obydwie patrzyły na rozmawiających ze sobą skoczków.
Po chwili dołączyli do Nich, a Maciek położył na ławie wino i kieliszki.
- Maciek- mrugnęła do Niego Nika.
- A no to ten... Chcieliśmy Was prosić żebyście zostali świadkami na Naszym ślubie- wykrztusił z siebie.
- Z przyjemnością- odpowiedziała Majka.
Krzysiek spojrzał w oczy swej ukochanej i wyczytał z nich wszystkie jej pragnienia. Wiedział, że Majka też pragnie założyć na siebie białą suknię i złożyć mu przysięgę małżeńską przed zgromadzonymi gośćmi i przed Bogiem. Z resztą taka była umowa obu skoczków. Najpierw ślub Kota, potem jego. Uśmiechnął się, zastanawiając się czy to jest na pewno odpowiedni moment.
- No dawaj Krzysiek- puścił do Niego oczko Maciek.
Miał to zrobić inaczej, sam na sam ze swą ukochaną lecz widząc, że Maja skrycie zazdrości swej przyjaciółce włożył rękę do kieszeni w poszukiwaniu małego pudełeczka.  Zbliżył się do Niej, otwierając czerwone pudełko.
- Żeby nie było, że jestem gorszy. Po prostu to Maciek miał pierwszy mieć ślub. Widziałem jak kiedyś z Ewką oglądaliście na internecie pierścionki. Wiem, że ten Ci się bardzo podobał. To co zostaniesz moją żoną?- spojrzała na Niego w lekkim zdziwieniu. W żadnych, nawet najśmielszych pragnieniach nie wyobrażała sobie, że tak będą wyglądały jej oświadczyny. Być może tak miało być, być moze to w gronie przyjaciół miała cieszyć się szczęściem.
Miętus wziął jej dłoń, wkładając na jej palec pierścionek, z brylantowym sercem.
Jej policzki zlały się delikatnymi rumieńcami, a ona sama zdołała wykrzusić tylko:
- Kocham Cię Krzysiu.
To mu wystarczyło, tak jak wystarczało zawsze . Te dwa słowa zawsze pozwalały przetrwać im ciężkie chwile.Zapewniały o wielkim uczuciu, którym się obdarzyli. Nie musiała nic więcej mówić, by czuł się spełniony.
A Maciek i Nika, którą objął ramieniem uśmiechali się perliście, ciesząc się szczęściem swoich przyjaciół.

Tak kończy się ich historia. Młodych ludzi, którzy nie jeden raz zbłądzili w swym życiu, lecz nigdy, przenigdy nie zwątpili w siłę miłości i przyjaźni. Żadne błędy wynikające z niedojrzałości, żadne kłamstwa, intrygi i zazdrosne pomówienia innych ludzi- nic nie było w stanie zabić dwóch najpiękniejszych uczuć- miłości i przyjaźni.  Wybaczyli sobie niejedno, potrafili odbudować zerwane więzi.Razem przeżywali swoje wzloty i upadki- a to pozwoliło im przetrwać. Dziś czwórka przyjaciół, dwie studentki psychologii oraz dwóch skoczków narciarskich  może cieszyć się własnym szczęściem pomimo tragedii jaką przeżyli.
                                                           
                                                                   KONIEC



Dziś mamy ten moment, w którym do opowieści o Majce, Krzyśku i Maćku należy napisać: KONIEC. Miałam wiele pomysłów jak rozbudować dalszą akcję , wymyślając kolejne zawirowania w życiu głównych bohaterów, a wierzcie mi każdego dnia i każdej nocy przychodziły mi do głowy coraz to inne przygody przyjaciół. Lecz zawsze musi być jakiś koniec, uważam że ten jest jednym z najlepszych, które przychodziły mi do głowy. Żegnamy czwórkę przyjaciół z nadzieją, że już wiecznie będą mogli być szczęśliwi, że życie nie skrzywdzi ich po raz kolejny. Żegnamy także idealne  małżeństwo Stochów, wiedząc że zawsze będą czuwać nad swoimi młodszymi przyjaciółmi. 

Powiem, że nie wierzyłam, że przyjdzie ten moment kiedy napisze tu epilog. Dlaczego? Nigdy nie mogę rozstać się z bohaterami moich opowiadań, co wiedzą doskonale czytelnicy mojego opowiadania o Kubie, Natalii, Maćku i Karolinie gdzie od miesięcy czekają na epilog, którego najzwyczajniej w świecie nie mogę skończyć. Muszę się Wam przyznać, że jestem z siebie dumna. Bywało tak, że usuwałam po 10 razy jakiś rozdział, bo coś mi w Nim nie pasowało  tylko po to by napisać go jeszcze raz. I mimo tego, że z niektórych rozdziałów zadowolona nie jestem to bardzo podoba mi się ten epilog.
Czytam po raz któryś ten epilog, a w oczach mam łzy. Każdemu kto chociaż raz zajrzał na to opowiadanie : Dziękuje!


sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 13; Przyjaźń przetrwa wszystko

   3 miesiące później

Maciej po powrocie ze zgrupowania popijał kawę , przeglądając gazety leżące w kuchni. Po przejrzeniu faktu wziął do ręki "Życie na gorąco". Na okładce ujrzał... Majkę.

 "Bo jestem zimna i wredna, ale nie zmienię się dla nikogo. Chcę być sobą, a jak ktoś tego nie akceptuje to trudno "- strona 3
Zaintrygowany otworzył i zaczął czytać.
- Państwa trójka jest najgorętszym trójkątem ostatnich miesięcy. Zaczarowała pani skoczków, zabiegali o pani względy, a pani jednak wybrała Krzysztofa Miętusa. Dwa miesiące temu świat obiegła informacja o rozstaniu Mai Przybylskiej i Krzysztofa Miętusa. Ostatnio wróciliście do siebie. Mogłaby pani opowiedzieć coś o roli Macieja Kota w państwa związku?
- Zdecydowałam się zgodzić na wywiad, by powiedzieć prawdę. Powiem szczerze, że uwielbiam być adorowana i zabiegana przez kilku mężczyzn. Wiedziałam, że podobam się Maćkowi i Krzyśkowi, więc postanowiłam to sprytnie wykorzystać, a że Krzysiek był pierwszym, który wyznał mi swoje uczucia to wybrałam jego, chociaż z Maćka nie zrezygnowałam.
- No właśnie, co się takiego stało, że rozstała się pani z Krzyśkiem? Krzysiek widział, że pani woli Maćka czy po prostu pani postanowiła walczyć o Maćka?
- Było mi z Krzyśkiem wspaniale. Widziałam jak jest we mnie zakochany po uszy, a więc czułam się szczęśliwa. Jednakże cały czas myślałam jak wykorzystać to, iż podobam się Maćkowi. Zdarzyło się to na imprezie u Dawida. Wykorzystałam to, że Maciek był pijany, uwiodłam go i przespałam się z Nim. Seks z Maćkiem był cudowny!
- A nie uważa pani, że to co pani zrobiła było wręcz chamskie, a pani zachowała się jak zimna  i wredna egoistka?
- Bo jestem zimna i wredna, ale nie zmienię się dla nikogo. Chcę być sobą, a jak ktoś tego nie akceptuje to trudno.
- Dziś pani i Krzysiek to znów szczęśliwa para. Co się takiego wydarzyło, że Krzysiek pani wybaczył?
- Po prostu mnie kocha, a ja o przygodzie z Maćkiem staram się zapomnieć. 
- Dziękuje za wywiad. Życzę pani wiele szczęścia w związku z Krzysztofem i kolejnego wywiadu po państwa ślubie.
- Dziękuje.
                                                                                           Wywiad przeprowadziła: Zuzanna Przeniosło


- Wywiad przeprowadziła Zuzanna Przeniosło- powtórzył po chwili.- Kim ona jest i skąd tak dużo na nasz temat wie?- zapytał siebie.  Wszystko było tak skomplikowane, zbyt skomplikowane. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Krzyśka.  Miętus obiecał, że przyjedzie do niego za kilka minut. Może wraz z Krzyśkiem postanowią co zrobić z tą dziewczyną. Ich stosunki w ostatnim czasie polepszyły się, ale w żadnym stopniu nie przypominały tych jakie  były  kiedyś.  Wiele się w ich życiu zmieniło. Maciek był nawet pewny, że już nigdy nie będzie między nimi tak jak w przeszłości. Wiedział, że to co było już nie wróci.  Sam sobie na to zapracował.
Usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł  otworzyć.
- Czytałeś?- zapytał Maciek, wskazując na gazetę.
- Tak.
- Nie możemy pozwolić żeby ta dziewczyna bezkarnie obrażała Majkę. Nie znam jej i nie mam pojęcia skąd ona tyle wie o naszych prywatnych sprawach. Ty też jej nie znasz, prawda?
- Znam.
- Co?
W tym samym momencie Krzyśkowi zadzwonił telefon.
- Przepraszam- powiedział i odebrał.
Maciek usłyszał tylko krótkie : Zaraz będę.
- Krzysiek, stało się coś?
- Majka miała wypadek. Muszę jechać do szpitala.
- Jadę z Tobą.
Obaj w pośpiechu wyszli z domu. Po kilku minutach dojechali do szpitala. Recepcjonistka pokierowała ich na lewo. Znaleźli się w jakimś korytarzu i ujrzeli Kamila i Ewkę.
- Co z Majką?- zapytał Krzysiek, podchodząc do nich.
- Nie wiem- odpowiedział krótko Kamil.
Po chwili podszedł do Nich lekarz. Nie wiele starszy od Kamila.
Usiadł obok Krzyśka.
- Co z Majką?- spytała Ewa.
- I co z dzieckiem?- dodał Krzysiek.
Wszyscy spojrzeli na niego zszokowani.
- Dziewczyna przez chwilę była przytomna, powiedziała nam o ciąży ale po chwili straciła przytomność. Nie wiemy w którym była miesiącu ciąży, ale to chyba teraz najmniej ważne. Dziewczyna poroniła, a teraz walczymy o jej życie.
Lekarz odszedł, a po policzkach Krzyśka spłynęły łzy.
- Krzysiek , czyje to było dziecko?- Kamil zadał pytanie, na które każdy z obecnych chciał usłyszeć odpowiedź.
- Maćka.
W tej chwili i na twarzy Maćka zagościły swoje łzy. Stracił swoje dziecko. Dziecko, o którym nawet nie miał pojęcia.
- Maciek, straciliśmy dziecko. Nie mogę stracić Majki, jak ją stracę to zostanę sam. Zostaniemy Maciek sami. Ja nie mogę jej stracić.
- Ale Majka przeżyje na pewno. Czemu nie powiedzieliście mi wcześniej , że będę ojcem? Przynajmniej bym się nacieszył tą myślą.
- To miał być chłopak. Mówiłem Majce, że razem nauczymy go jeździć na nartach, a potem skakać. Ja nie rozumiem czemu ona tak wcześnie wróciła z zajęć?
- Przez to- Ewka wskazała im gazetę " Życie na gorąco".
- Ta dziewczyna nam za to odpowie- stwierdził Maciek, który czuł do tej dziewczyny tylko złość i nienawiść.
- Ale jak? Ja nie wiem co mam zrobić.
- Ale ja wiem. Pójdziemy do adwokata, on nam pomoże. Razem Krzysiek damy rady, jesteśmy przyjaciółmi. Musimy dać radę dla Majki.
- Jesteśmy przyjaciółmi?
- Tak.
 W tym momencie rzucili się  sobie w ramiona jak starzy, dobrzy przyjaciele. Jak dwie osoby, przerażone całą sytuacją. Tylko oni wiedzieli jak czuje się ojciec, który traci swoje dziecko, jak czuje się osoba, której bliski walczy o życie.

A mogło być inaczej. Mogli być wielką, kochającą się rodziną a tak zostaje im tylko przyjaźń. 
Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, nie obieca Ci że będzie dobrze, ale może przysiąc, że z Nią jest o wiele łatwiej.



Pewna czytelniczka tego opowiadania poprosiła mnie o udostępnienie swojego bloga : 
http://www.skokiimuzyka.blogspot.com/

poniedziałek, 28 października 2013

Rozdział 12; Zawsze z Tobą chciałbym być

       Dziś był ten dzień. Wielki dzień wystawy ogólnopolskiej, którą oceniać mieli najlepsi fotografowie z całego świata. Ewa już od samego rana była z jednej strony podekscytowana, a z drugiej zła. Majka już od kilku dni cierpiała na grypę żołądkową. Przynajmniej tak się Ewie wydawało.
Majka była w ciąży, lecz nikomu swojego sekretu nie wyjawiła. Jej plany legły w gruzach. Nie mogła walczyć o Krzyśka, nie mogła go skrzywdzić po raz drugi. Nie miała pojęcia co ma teraz zrobić.
Otworzyła swój pamiętnik i zaczęła pisać :
Co ja mam teraz zrobić? Przecież ja się nie nadaje na matkę! A poza tym sama nie mogę wychowywać tego dziecka, to najgorsze dla dziecka nie mieć jednego z rodziców. Nie mogę go zabić, a nie mogę też urodzić. Co ja mam zrobić?
Założyła swoją czarną kurtkę,  a przez drzwi pokoju zauważyła  Kamila. Wiedziała jak Kamil zareagowałby na wieść o jej ciąży. On, uważający że do roli rodzica trzeba dojrzeć , on który uważa że sam w wieku dwudziestu sześciu lat do tego nie dojrzał co by pomyślał o niespełna dziewiętnastoletniej dziewczynie? Ewa jak zawsze wsparłaby ją, ale mama... mama na pewno znienawidziłaby za młodzieńcze błędy, za zmarnowanie sobie życia.
Musiała coś postanowić. Wiedziała też, że już nadto sprawiła kłopotów Kamilowi i Ewie.Była przekonana,że z tym problemem poradzić musiała sobie sama. Tylko jak?
Wyszła z pokoju.
- Majka gdzie Ty idziesz?- zapytał ją Kamil.
- Muszę coś załatwić- oznajmiła i wyszła.
Po piętnastu minutach była pod bardzo znanym jej domem. Zapukała.
- Cześć- przywitał się jak zwykle uśmiechnięty Kuba.
- Cześć, jest Maciek?
- Tak, w pokoju- odpowiedział lekko zdziwiony starszy z braci Kotów.
Majka szybko pokonała schody i zapukała do pokoju Maćka. Usłyszała : "Proszę" i weszła.
- Maja!- wyraził swój zachwyt widokiem dziewczyny Maciej.- Mam Ci tyle do powiedzenia.
- Ale ja pierwsza. Chcę Cię Maciek przeprosić za wszystko.
- Maja co Ty mówisz? Ty mnie nie masz za co przepraszać. To ja chcę Cię przeprosić, chociaż wiem, że przepraszam to za mało, ale czasu cofnąć nie cofnę, choć tak bym chciał.
- Maciek mam do Ciebie prośbę.
- Tak?
- Masz zrobić wszystko by naprawić atmosferę w kadrze, przecież nie może być tak, że kłócicie się o jakąś głupią dziewczynę a cierpi na tym cała drużyna.
- Nie jesteś głupia i kłócimy się przez Ciebie tylko przez własną głupotę. A co z Krzyśkiem?
- To jest chyba zamknięty temat.
-  Przecież się kochacie?
- To nie ma znaczenia.
- Co?
- Po prostu nie możemy być razem i tyle.
Maciek przyjrzał się dokładnie Majce. Znał ją dobrze i wiedział, że coś ukrywa.
- Maja, chcesz mi coś powiedzieć?
- Może nie psujmy tego co było między Nami i nadal bądźmy przyjaciółmi?
- Ja bym bardzo chciał.
- Muszę iść, ponieważ jedziemy  z Ewką i Kamilem na wystawę fotografii.
- Wiem, słyszałem, trzymam za Was kciuki.
- Chyba za Ewę.
- No Ty też masz w tym swój udział.
- Dobra cześć- pożegnała się i zostawiła go samego.
Jej wizyta jeszcze bardziej go przygnębiła. Teraz wiedział jak bardzo ją skrzywdził, widział to w jej twarzy, właśnie to tak chciała ukryć. Nagle przyszedł mu do głowy pewien pomysł. Zbiegł po schodach, wziął kurtkę i wsiadł do samochodu. Po kilkunastu minutach dojechał do Dzianisza.
Zobaczył Krzyśka myjącego samochód. Podszedł bliżej.
- Cześć- powiedział.
Miętus, gdy usłyszał głos Maćka kompletnie go zignorował.
- Wiesz dlaczego Majka się ze mną przespała? Bo myślała, że to Ty.
Po chwili Krzysiek odwrócił się w stronę Maćka.
- A Ty oczywiście musiałeś to wykorzystać?
- Byłem pijany, nie wiedziałem co robię.
- I przyszedłeś do mnie z myślą, że jak mi to wszystko powiesz to ja Ci wybaczę i wszystko będzie po staremu tak?
- Nie Krzysiek. Przyszedłem Ci powiedzieć, że nie masz prawa być zły na Majkę.Ona nic w tym nie zawiniła, więc po co macie to wszystko psuć skoro się kochacie?
- Może to przez jakiegoś debila, który chciał zepsuć Nasz związek?
- A co ma do tego jakiś debil? To chyba Wy się kochacie! A poza tym może ten debil chce Waszego szczęścia?
- Dziękuje za informacje, ale myślę że lepiej będzie jak już sobie pójdziesz.
Kot odszedł bez żadnego słowa pożegnania, z myślą że i tak nie udało mu się osiągnąć swojego celu.
Krzysiek już niczego nie był pewny. Powinien jechać teraz do Majki, jednak coś go zatrzymywało.
Może to naprawdę była tylko jego urażona duma?
Maciek miał rację. Kochają się, więc nic nie powinno im stać na przeszkodzie.
Stopniowo jego nienawiść do Maćka zmniejszała się. To on mu otworzył oczy. 
 Wspominał każdy jej gest, każdy uśmiech, każde słowo. Wciąż ją kochał.
                                                                     ***

Zmęczona Majka położyła się do łóżka, wyciągając swój pamietnik.
Ewka wygrała. Dostała kontrakt w Berlinie. Jaka ona jest szczęśliwa A ja? Ja czuje się coraz gorzej. Nie mam pojęcia co mam zrobić. Dlaczego akurat to mnie musiało spotkać? Dlaczego życie musi się tak komplikować?
Wyciągnęła zdjęcie Krzyśka i zaczęła przejeżdżać po jego twarzy.
- Krzysiek, wciąż Cie kocham- szepnęła.
To był ułamek sekundy, gdy zadzwoniła do Niego.
- Maja, bardzo się cieszę że dzwonisz. Właśnie o Tobie myślałem- usłyszała głos Krzyśka.
- Potrzebuje z kimś pogadać.
- Mogę zaraz do Ciebie przyjechać.
- Co byś zrobił, gdybyś nie mógł być z osobą, którą kochasz?
- Maja, wciąż Cię kocham. Wybacz mi i spróbujmy na nowo.
- Nie możemy. Ta noc z Maćkiem nigdy nie powinna się zdarzyć.
- Ta noc z Maćkiem nie ma dla mnie żadnego znaczenia.
- Krzysiu, ja nie dam rady.
- Maja, ja Ci ze wszystkim pomogę.
- Ale ja jestem w ciąży. O kurwa, po co ja Ci to mówiłam? Zapomnij o tym.
Nie usłyszała już nic.
Przytuliła się w poduszkę, by złagodzić swój ból.  Tak cholernie wszystkiego się bała.
Po chwili zaczął wibrować jej telefon. Na wyświetlaczu zobaczyła napis: Krzysiu.
Po chwili odebrała.
- Tak?
- Otwórz drzwi- powiedział, po czym się rozłączył.
Zaskoczona Majka dopiero po chwili wyszła z łóżka.
Powoli przekręciła klucz , otwierając drzwi. Spojrzała na Niego . Jego twarz nie mówiła nic.
- Co Ty tu robisz?
- Ludzie robią różne głupstwa, kiedy są zakochani- szepnął.
Rzuciła się w jego ramiona. On zatopił swą twarz w jej rudych włosach.Po czym dotknął dłońmi jej twarz.
- Ciąża to nie koniec świata. Razem damy radę- szeptał.
- Krzysiu, przecież wiesz, że to nie Twoje...
- A chcesz żeby to było moje dziecko? Bo ja bardzo.
Złożył na jej ustach pocałunek. Nawet pocałunki po dniach, miesiącach, latach rozłąki smakują inaczej.
- Nie możesz płakać. Ja Cię kocham i nigdy Cię nie opuszczę.
Nagle w jego ramionach poczuła bezpieczeństwo i spokój. Chciała żyć!
                                                                        ***
Szedł ciemnym korytarzem lecz czuł, że coś ciągnie go do pewnych drzwi. Każdy jego krok zbliżał go do tego pokoju. Chciał zawrócić, lecz nie mógł. Odwracał się za siebie, lecz czuł że przynajmniej musi tam dotrzeć, otworzyć te drzwi, zajrzeć do środka. Dotknął tylko klamki, a drzwi same przed Nim się otworzyły.
Znalazł się w pomieszczeniu, w którym znajdował się tylko jeden mebel  w centralnym punkcie pokoju. Na przeciwko Niego stało łóżeczko dziecięce. Miał dwie opcje. Zawrócić lub iść przed siebie.
Czasem człowiek staje przed niewątpliwie ciężką decyzją. Nie może pójść na kompromis, znaleźć złotego środka, czy tak po prostu się wycofać. Nie może także odpuścić, poddać się. Nie ma na to czasu.
Jego kroki poprowadziły go do łóżeczka. Spojrzał na ślicznego bobasa o czekoladowych oczach i jasnej twarzyczce.
Po chwili dziecko zaczęło płakać. W tym momencie poczuł chęć ucieczki, lecz spojrzał jeszcze raz w oczy malca. Wziął go na ręce, a dziecko przestało płakać. Wlepiło swoje oczka w Niego. 
W tym samym momencie jego serce napełniło się ciepłem i miłością, której tak bardzo potrzebował.
Nieświadomy niczego Kot wpatrywał się w swojego syna.

Obudził się zlany potem. W żaden sposób nie mógł zinterpretować swojego snu. Pewno było jedno:
Wywarł na Nim ogromne wrażenie.
Czy Ci którzy odrzucają miłość mogą być kochani?





sobota, 26 października 2013

Rozdział 11; Wewnętrzne rozterki

   Atmosfera w domu Stochów była napięta. Przepełniony złością Kamil nie odzywał się do nikogo. Nie mógł zrozumieć jak człowiek może być tak chamski jak Maciek. Wszak też był pijany, ale nie zrobił tego z powodu promili we krwi. Zrobił to z czystej zazdrości, z egoizmu. I to miało niby być z miłości do Majki? W to akurat Stoch nie mógł uwierzyć. Do tego Krzysiek z Majką. Krzysiek był jego przyjacielem, a Majkę traktował jak siostrę ale nie mógł pojąć jak ranią się nawzajem, jak łatwo pozwolili sobie odejść.  Mimo wszystko to była jego wina, jego i Ewy. Są starsi, bardziej doświadczeni ale to oni pozwolili na taki obrót sprawy, a powinni pomyśleć o tym na samym początku. Kamil obwiniał siebie za to, że nie powstrzymał Ewki przed zabraniem Mai na skoki. Oni zrobili błąd już na samym początku , a za ten błąd płacą teraz inni.
Stoch wsiadł do samochodu i ruszył w stronę Krakowa. Włączył radio, by nie słyszeć swoich myśli.
Po godzinie dojechał na lotnisko. Zobaczył swoją drużynę i stanął obok Nich. Po chwili pojawił się Dawid Kubacki. 
- Skoro jesteśmy wszyscy to musimy porozmawiać- powiedział Łukasz Kruczek, a takie słowa nie zwiastowały nic dobrego.- Tyle razy mówiliśmy Wam, że spraw prywatnych nie miesza się z zawodowymi i naprawdę byłem pewny, że Wy to wiecie. Jeśli jeszcze mogę zrozumieć Krzyśka, Maćka czy Kamila to reszty z Was już całkowicie nie. Faktycznie to Wasza sprawa i nie powinienem się w to wtrącać, ale powiedźcie mi w jakim składzie chcecie zdobyć medal na Igrzyskach. No chyba, że nie chcecie  to co innego. Teoretycznie powiedźcie mi co będzie jeśli w najlepszej formie będzie Kamil, Krzysiek, Maciek i Piotrek i jeśli to Was wystawię w drużynie? To Wy zamiast skakać to Wy się tam pozabijacie. Mam rację?
Nie usłyszał odpowiedzi.
- Dobra chodźcie - powiedział Grzesiek Sobczyk i ruszyli w stronę samolotu.
Krzysiek zajął miejsce i popatrzył przez okno. Sam wiedział, że tak nie może być i że musi coś zmienić. Wcale nie chodziło o idiotę Maćka, wcale nawet nie myślał o atmosferze w kadrze. Myślał tylko o Majce. Dopiero teraz zdał sobie sprawę jak bardzo ją kochał, jak bardzo jest dla Niego ważna. Gdyby nie jego urażona duma pewnie już dawno pobiegłby do Niej z kwiatami i błagał o wybaczenie. Jednak cały czas uważał, że on nie ma za co przepraszać i , że to Majka powinna go przeprosić, ale po głębszym przemyśleniu doszedł do wniosku, że Majka też nie ma za co przepraszać. W tym wszystkim to ona została najbardziej pokrzywdzona.
Dwa siedzenia dalej siedział Maciek. Wszyscy mieli go za skurwysyna, a to on w tej sytuacji czuł się najgorzej. Bał się, że w żaden sposób nie może tego naprawić . Szukał rozwiązania, ale nie mógł go znaleźć.
Obok Niego usiadł trener.
- Nie uważasz, że powinieneś to jakoś naprawić?- zapytał.
- Brawo Łukasz, jesteś geniuszem. Tylko powiedz mi jak?
- Powiem Ci co ja bym zrobił na Twoim miejscu. Po pierwsze przeprosiłbym Majkę.
- I co? I Twoim zdaniem przepraszam wystarczy?
- Nie, ale Majka już inaczej na Ciebie będzie patrzeć. A z Krzyśkiem bym porozmawiał.
- No i co mam mu niby powiedzieć?
- Że powinien walczyć o Majkę, bo ona go kocha a chyba Wam obydwóm zależy na tym, by ona była szczęśliwa.
- A co z Kamilem?
- A Kamil to Twój najmniejszy problem. On będzie zadowolony jak rozwiążecie tę sprawę.
- Dzięki- odparł krótko Maciek.
- Chyba nie tylko oto chodzi co nie?
- No bo co to zmieni? Może i Majka i Krzysiek pogodzą się i będą razem, ale i oni i ludzie i tak będą mieli mnie za skurwysyna i egoistę.
- A zawsze mówiłem, żebyście nie czytali komentarzy.
- Sam je czytałeś.
- Jak to nic nie zmieni? Zmieni wiele, Maciek. Jeszcze się przekonasz.

                                                                     ***

Ewa weszła do pokoju Majki. Spojrzała na Nią. Zniknął błysk z jej oczu i ten perlisty uśmiech. Czuła się winna całej tej sytuacji. Mogła posłuchać Kamila, ale ona wolała pójść za głosem serca. Teraz musiała to naprawić.
- Majka wiesz co ja bym zrobiła na Twoim miejscu, żeby Krzysiek do Ciebie wrócił?- zagadnęła.
- Co?
- Zrobiłabym wszystko, by tego zapragnął.
- To znaczy?
- Mam pewien plan. Wystąpisz w mojej wystawie. Nie mogę znaleźć dziewczyny odpowiedniej i wiesz co? Właśnie w nocy odkryłam, że szukam za daleko a idealną dziewczyną jesteś Ty.  Po pierwsze zaskoczysz Krzyśka zupełnie, a po drugie zobaczysz po efekcie zdjęć, że to będzie idealny pomysł. Zapragnie do Ciebie wrócić, będzie żałował a na dodatek będzie zazdrosny.
- Zazdrosny?
- No tak. Ta wystawa będzie na arenę całego kraju, a ja muszę zrobić wszystko by ją wygrać. To dla mnie wielka szansa, a z Tobą wiem że jest to realne. A nawet jeśli nie wygram to i tak będziesz na ustach wielu osób i zobaczysz, że to podziała na Krzyśka.
- Przekonałaś mnie Ewka.
- Majka jesteś wielka. Zobaczysz uda się! Ale musimy jechać nad morze, tam jest idealna sceneria.
- Oczywiście, szefowo.
- Zrobię herbatę- powiedziała i wyszła.

Czy to naprawdę może być prawda? Czy Krzysiek może do Niej wrócić po tym co mu zrobiła?
Na pewno musi coś zrobić. Nie może się tak poddać, musi zawalczyć o Krzyśka. Tego była pewna.
I jeszcze Maciek. Musiała coś zrobić, nie mogli całe życie żyć w nienawiści.

                                                         

poniedziałek, 14 października 2013

Rozdział 10; Szczęście nie trwa wiecznie

   Majka oglądała TV, próbując przypomnieć sobie jak wróciła do domu. Bez skutku.
Po chwili usiadł obok Niej Kamil.
- Jak tam po wczoraj?- zapytał.
- Chyba dobrze- uśmiechnęła się Majka.
- Jadę po Ewkę- powiedział i wyszedł z mieszkania.

Po kilku minutach ktoś zadzwonił do drzwi.
Maja otworzyła drzwi i ujrzała Maćka.
- Cześć. Wchodź!
- Powiedziałaś już Krzyśkowi?- walnął prosto z mostu.
Dziewczyna spojrzała na Niego.
- O czym?- zapytała po chwili.
- To Ty jeszcze pytasz?
- Nie rozumiem.
- Przespaliśmy się, a Ty mówisz, że nie rozumiesz.
- Co?!- Majka z wrażenia aż usiadła.
- Przespaliśmy się wczoraj na imprezie u Dawida.
- Ale jak to?!
- Kiedy Grzesiek zabrał Titusa Ty od razu mi się oddałaś.
- Jakoś tego nie pamiętam.
- To sobie przypomnij i z pikantnymi szczegółami opowiedz Krzyśkowi.

- O czym?- usłyszeli głos Krzyśka, wchodzącego do salonu.
Miał klucze, które kiedyś rudowłosa zostawiła u Niego w samochodzie.
- A o tym, że wczoraj kiedy opuściłeś imprezę u Dawida Majka Cię zdradziła.
- Może z Tobą co?- zaśmiał się Titus.
- Zgadłeś! To był strzał w dziesiątkę!
Nagle z tego czułego przyjaciela Maciek zmienił się we wrednego egoistę, o którym czasem opowiadał Krzysiek.
- Maja to prawda?- zapytał po chwili Titus.
- Ja nic nie pamiętam.

Krzysiek uderzył Maćka w twarz. Po chwili ochłonięcia Kot oddał swemu koledze. Titus pchnął Maćka na ścianę i przytrzymał.
- Ty skurwielu wykorzystałeś to, że była pijana!
- Nic nie musiałem wykorzystywać, sama mi się oddała.
Titus uderzył go jeszcze raz. Tym razem mocniej. Ze skroni Kota zaczęła cieknąć krew.
- Przestańcie!- krzyknęła Majka.
Na słowa dziewczyny Krzysiek puścił Maćka.
- Idź już Krzysiek- powiedziała Majka.
- Aha czyli wybrałaś jego? No to szczęścia Wam życzę- powiedział i wyszedł.
Majka udała się po apteczkę. Przemyła Kotowi ranę i przykleiła plaster.
- Maja... Maja kocham Cię- szepnął.
- Wynoś się!
- Ale Maja...
- Wynoś się.
Po wyjściu Maćka Majka wyciągnęła pamiętnik.

Jeszcze wczoraj było tak pięknie, dziś już się zjebało całkowicie. I to przez własną głupotę. 

  Z jej oczu popłynęły łzy.

                                                                    ***
Krzysiek po wejściu do domu od razu udał się do pokoju brata. Zobaczył go trzymającego laptopa na kolanach.
- Co byś zrobił gdyby dziewczyna Cię zdradziła?- zapytał.
Grzesiek przez kilka minut patrzył na Niego w osłupieniu.
- Siadaj  i mów co się stało- powiedział po chwili.
- Nic się nie stało, po prostu Cię pytam. Co nie mogę?
- Krzysiek!
- Majka mnie zdradziła.
- Żartujesz sobie?
- Nie. A wiesz co jest najgorsze?  Że zrobiła to z Maćkiem!
- Wczoraj na imprezie u Dawida?
- Tak.
Grzesiek wziął głęboki oddech.
- To moja wina. Wczoraj miałem Cię odwieź i wrócić po Majkę, ale Maciek powiedział że Kuba po niego przyjdzie i wezmą Majkę.
- Majka mówi, że nic nie pamięta.
- Bo była tak samo pijana jak Ty. Pamiętasz coś z wczoraj?
- No nie. Co ja mam zrobić?
- Ja bym wybaczył Majce, a Maćkowi dowalił. Z resztą nie będziesz jedyną osobą, przecież jak się Kamil dowie, że Maciek wykorzystał jego Majkę to on go zabije i to dosłownie.
- Majka pewnie i tak wybierze Maćka, więc...
- Debilu ona Cię kocha zrozum to wreszcie.
- Nie wiem czy jej wybaczę, a temu skurwysynowi to już w ogóle. Najchętniej bym go zniszczył, ale musisz mi pomóc.
- O nie, nie, nie. Ja się w to nie mieszam, ale Kamil na pewno Ci pomoże. Jadę do Bartka, nic głupiego dzisiaj nie rób.

Krzysiek w tym czasie wysłał smsa do Stocha:
Potrzebuje kogoś kto się ze mną napije. Weź przyjedź do mnie.
                                                                  ***

Kamil z Ewą właśnie wracali do Zakopanego gdy Stoch dostał smsa.
- O kurde- powiedział po przeczytaniu.
- Co się stało?- zapytała Ewa.
- Krzysiek do mnie napisał żebym do Niego przyjechał, bo potrzebuje kogoś kto się z Nim napije.
- To musiało się coś stać.
- Dobra odwiozę Cię i pojadę do Niego.
Po kilku minutach ruszył w stronę Dzianisza.

Nawet nie spodziewał się tego co usłyszy od przyjaciela.
Wszedł do jego pokoju. Krzysiek już dawno otworzył butelkę wódki. 
 - Co jest?- zapytał Stoch.
- Pijemy Kamil, pijemy. Szkoda gadać.
Nalał Kamilowi kieliszek wódki.
- Jesteś cholernym szczęściarzem Kamil. Zazdroszczę Ci.
- Sam sobie zazdroszczę.
Krzysiek zaczął sobie układać w głowie co powie Kamilowi.
- Pomożesz mi zniszczyć tego skurwysyna Maćka- powiedział po chwili.
- Co?
- Maciek wykorzystał Majkę i ja mu tego nie daruje.
- Co zrobił?
- Przespał się z Nią wczoraj. W sumie to nie wiem jak było, bo Grzesiek mówi że Majka tak pijana jak ja, Majka że nic nie pamięta, a ten skurwiel mówi że mu się wcale nie opierała.
- Jeśli ją wykorzystał to ja też  mu tego nie podaruje.
- Majka od początku go wolała. Jest lepszy ode mnie, bardziej przystojny, bardziej sławny i w ogóle.
- Ona Cię kocha, a Maciek jest albo był tylko jej przyjacielem. Ona go tylko tak traktowała, a jak Maciek widział ten układ to nie wiem.
- Zawiodłem się na Niej. Wiem, że będziesz ją bronił bo to Twoja kuzynka , wiem że była pijana ale jak mam z nią być wiedząc, że spała z innym. To nie dzieje się naprawdę.
 Stoch nie wiedział co powiedzieć, nie wiedział jak pocieszyć przyjaciela. Nie wiedział nic, ale z każdą minutą czuł, że jego nienawiść do Maćka rośnie.

                                                                        ***
Ewa weszła do mieszkania.
- Już jestem- powiedziała.
Udała się do salonu i w tym samym momencie ujrzała płaczącą Majkę, która się do Niej przytuliła.
- Co się stało? Pokłóciłaś się z Krzyśkiem?
Na dźwięk jego imienia dziewczyna wybuchnęła jeszcze większym płaczem.
- Maja co się stało?
- Bo widzisz wczoraj na tej imprezie u Dawida za dużo wypiłam, z resztą wszyscy i... i pamiętam tylko jak Grzesiek przyjechał po Krzyśka a potem nic filmik mi się urwał. No i on powiedział, że przespałam się z Nim.
- Z Krzyśkiem?
- Nie, z...z Maćkiem. Ale ja nic nie pamiętam, przecież nigdy bym się z Nim nie przespała.
- A Krzysiek co na to?
- Pobili się trochę i poszedł.Przecież ja nic nie pamiętam, przecież ja kocham Krzyśka. On mi nie wybaczy. Wszystko zepsułam.

Ewka przytuliła ją jeszcze mocniej. Ona, absolwentka pedagogiki nie miała pojęcia jak pocieszyć Majkę.

                                                                     ***
Kamil wszedł do mieszkania.
- Jechałeś samochodem po pijanemu?- zrobiła mu wyrzut Ewa.
- Nie jestem pijany.
- Ale piłeś. Kamil na litość boską jakbyś tak spowodował wypadek, jakbyś kogoś zabił albo co gorsza sam byś zginął?
- Zabije Maćka, nie daruje mu tego.
- Kamil uspokój się jesteś pijany. A poza tym jesteś skoczkiem , liderem drużyny narodowej. Nie możesz pozwolić by atmosfera w kadrze się popsuła, przecież razem chcecie zdobyć medal.
- Właśnie dlatego, że jestem liderem nie chciałem żebyś brała Majkę na skoki ale Ty oczywiście musiałaś postawić na swoim. I widzisz do czego doprowadziłaś?
- Czyli co? To moja wina? To chcesz powiedzieć?
- A co moja?

Tej nocy nikt z trójki przyjaciół nie zasnął. Ani Majka, ani Krzysiek, ani Maciek.
 Na własnej skórze musieli poznać oblicze cierpienia z powodu miłości. Kto wie może to nie jedyna ich nieprzespana noc?


Jejku podoba mi się. No nareszcie jest ten rozdział. Ciekawi dalszego rozwoju? Trochę się będzie działo :)





sobota, 12 października 2013

Rozdział 9; Początek gry czy przegrana na starcie?

        Kamil wszedł do domu. Zamknął drzwi za sobą i udał się do kuchni. Z uśmiechem na twarzy przywitała go Ewa.
- A gdzie zostawiłeś Maję? - zapytała.
- Pojechała gdzieś z Titusem.
Usiadł wygodnie na kanapie.
- Kamil czemu jesteś taki smutny?- spytała Ewa i usiadła obok niego.
- Rozmawiałem z tą psycholog.
- I co?
- Powiedziała, że Majka robi niesamowite postępy w krótkim czasie.
- To chyba dobrze co nie?
- Zapytała czy Majka się nie zakochała.Powiedziałem, że tak- uśmiechnął się.
- Widzisz Kamil, zawsze Ci mówię, że miłość jest lekarstwem na wszystko.
- Powiedziała , że trzeba się teraz modlić żeby coś się nie wydarzyło złego między Majką a Titusem i żeby nie przestali ze sobą być. Jeśli tak się stanie, to Majka po takim przeżyciu wpadnie znów w stany depresyjne, w sumie co jest mało możliwe.
- To jak mało możliwe to dobrze.
- A wiesz czemu? Bo bardziej możliwym scenariuszem będzie to, że Majka wpadnie w depresję a nie w stany depresyjne.
- No ale Kamil Ty zawsze musisz wyciągać najgorsze scenariusze, a mówię Ci, że tak nie będzie, bo Maja i Titus to taka fajna, bezkonfliktowa para. Normalnie jak My Kamil.
Uśmiechnął się. Bezsprzecznie byli bezkonfliktowym małżeństwem, a jedyny raz kiedy Ewa na niego krzyknęła był moment w którym upuścił jej aparat.

                                                                            *
Majka szybko wyrzuciła kilka ubrań ze swojej szafy. Po chwili namysłu założyła legginsy w kwiatki oraz czarną tunikę na ramiączkach. Byli już mocno spóźnieni na imprezę u Dawida. W ekspresowym tempie poprawiła makijaż i przeczesała długie włosy.
Po trzydziestu minutach dotarli przed dom Mustafa.
Okazało się, że nie tylko oni się spóźnili. Brakowało jeszcze Janka Ziobry.
- Cześć- przywitał się z Nimi Maciek, który już kolejny raz przyłapał się na wpatrywaniu się w Majkę jak w obrazek. Nie mógł nic na to poradzić. Majka była piękna, a dzisiaj wyglądała jeszcze piękniej niż zwykle.
Czuł w sobie złość. Coraz częściej myślał o Majce, a nie mógł sobie pozwolić na zakochanie się w Niej. Musiał się skupić na zbliżającym się sezonie olimpijskim, a ponadto Maja była dziewczyną jego przyjaciela. A on takich świństw przyjaciołom nie robi. Miał taką zasadę.
- Titus porywam Ci Majkę, bo muszę sobie z Nią zatańczyć- pojawił się niespodziewanie Kacper.
- O nie, nie, nie pierwszy taniec to ja tańczę z Majką- odpowiedział Krzysiek i razem z Majką zniknął wszystkim z oczu.
Nie byli pierwszymi, którzy poruszali się w takt muzyki. Miętus wpatrywał się w Majkę z uśmiechem na twarzy.
- Jestem szczęściarzem. Cholernym szczęściarzem- pomyślał w sobie w duchu i złożył na jej ustach pocałunek.
- Pójdę na chwilę do Kacpra- powiedział po chwili.
Majka ruszyła w stronę Maćka.
 - Co tam młoda?- zagadnął Kot.
- Jesteś zajebisty Maciek, wiesz?
- A to czemu?
- I w ogóle powinieneś być psychologiem.
- Ja?
- No tak. Od razu jak z Tobą porozmawiam wszystko takie proste się robi. Dzięki Tobie przesypiam całą noc.
- A to raczej nie dzięki mnie, tylko Krzyśkowi.
- Dzięki Niemu też. Co ja bym bez Was zrobiła.
- Tak w ogóle to to wszystko dzięki Kamilowi, na rękach go powinniśmy nosić. Gdyby nie to, że jest Twoim kuzynem pewnie nigdy byśmy się nie spotkali.
Zobaczyli Dawida niosącego...butelkę wódki oraz kieliszki.
- Pijemy, pijemy już polewam- powiedział trochę pijany.
Po chwili pojawił się Krzysiek z Kacprem, którzy byli w jeszcze gorszym stanie niż Dawid.
Krzysiek usiadł koło Majki, a Kacper koło Niego. Po kilku kolejkach zaczęli delektować się smakiem wódki z następnej butelki.
Kacper z Maćkiem wstali, by zmienić piosenkę.
- Maja- zaczął mówić Krzysiek i położył się na jej kolanach.- Maja kocham Cię. Maja jestem pijany.
Po tych słowach Majka wyciągnęła telefon i zadzwoniła do Grześka.
- Tak?
- Grzesiek, mógłbyś przyjechać po Krzyśka?
- Bratowa, ja zawsze jestem do Twoich usług.
- Dzięki.

Po chwili usiadł koło Majki Mustaf.
- Widzę, że Krzysiu już nie daje rady.
- No tak go załatwiliście- zażartowała Maja.
- Ja? To Kacper! Razem pili, tamten teraz śpi u mnie w pokoju. Ale teraz my Majka pijemy razem.
Rozlał do kieliszków wódkę.
- Wiesz Majka cieszę się, że jesteście razem. Pasujecie do siebie. I jesteście w sobie zakochani po uszy.
- Ciekawe skąd to wiesz.
- Widać to po Was.  Będziecie żyć długo i szczęśliwie, będziecie mieć gromadkę dzieci i duży dom z ogrodem.
- Hahaha Dawid Ty już więcej nie pij.
- Nie no jeszcze się trochę napijemy. Wódki nie można marnować Majka.
Ktoś zadzwonił do drzwi.
- To pewnie Grzesiek.
- Dobra to idę otworzyć.
Zszedł po schodach i otworzył drzwi.
- Gdzie mój braciszek alkoholiku?- zaśmiał się.
- U góry.
Grzegorz szybko znalazł się przy bracie.
- Krzysiek wstawaj jedziemy do domu- poruszał brata, od którego w odpowiedzi usłyszał krótkie: Yhm.
Zniósł go po schodach i zatrzymał się przed drzwiami. Spojrzał na Majkę. Była praktycznie tak samo pijana jak Krzysiek.
- Majka pojadę odwieź tego debila i przyjadę po Ciebie i Cię odwiozę ok?
- W sumie to nie musisz- usłyszał głos Kota.- Kuba po mnie przyjedzie i będziemy mieć i tak po drodze, więc odwieziemy Majkę.
Mentos wyszedł, prowadząc swego brata.
- Chodź- powiedział Maciek  i wziął Majkę za rękę.
Zobaczyli śpiącego Dawida i Janka na kanapie, a więc poszli do pokoju gościnnego.
Usiedli na łóżku. Maciek spojrzał na Majkę. Uśmiechnęła się. Poczuł drżenie swego ciała. Zbliżył się i zaczął ją całować.
- Krzysiek kocham Cię- szepnęła.
Spojrzał w jej oczy i ściągnął jej koszulkę. Po czym ułożył  ją delikatnie na fioletowej pościeli i zaczął zachłannie całować każdy zakątek jej ciała. Nie mógł nacieszyć się faktem, że jest tak blisko i tylko dla Niego. Kiedy ich ciała złączyły się w jedno, czując bicie swego serca, słysząc przyspieszone oddechy i głuchy krzyk płynący z warg Majki poczuł, że kocha ją i musi o Nią zawalczyć.

Choćby to była gra warta świeczki, choćby kosztowała utratę przyjaciela on musi zaryzykować.
Tylko czy to będzie takie łatwe czy słono za to zapłaci?



W sumie nawet mi się  podoba. Akcja nabiera tempa :)


piątek, 27 września 2013

Rozdział 8; Miłość kwitnie wokół Nas

   Majkę obudził dźwięk dzwoniącej komórki. Otworzyła oczy i włożyła rękę pod poduszkę, szukając swojego telefonu. Spojrzała na wyświetlacz. Dzwonił Krzysiek. Z uśmiechem na twarzy odebrała.
- Cześć.
- Cześć Kochanie. Śpisz jeszcze ?
- Właśnie mnie obudziłeś wiesz?
- To dobrze. Wstawaj bo o dziewiątej masz iść do psychologa.
- Co? Skąd wiesz? Od Kamila?
- Ja wiem wszystko o Tobie Kochanie.
- Szkoda, że ja nie wiem o Tobie tyle co Ty o mnie.
- Spoko, wszystkiego się dowiesz. Mamy przed sobą całe życie.
- No tak.
- Wpadnę  wieczorem, o ósmej. Dobra to kończę. Pa skarbie!
- Cześć!
Szybko wstała z łóżka i udała się do kuchni, w której Ewka robiła kanapki.
- Gdzie Kamil?- spytała.
- Pojechał do rodziców a co?
- Nie nic, chciałam go ochrzanić- zaśmiała się i pobiegła do pokoju.
- Majka, zrobiłam kanapki. Gdzie Ty idziesz?
- Tylko się ubiorę.
Założyła dżinsowe spodenki i fioletowy t-shirt.
- Zawiozę Cię- powiedziała Ewa, gdy Majka weszła do kuchni.
- Mam lepszy pomysł.
- Jaki?
- Dasz mi samochód i sama pojadę.
- Ale wiesz co ja pojadę z Tobą, bo od razu potem pojedziemy na zakupy.
- Ty po prostu mi nie ufasz i boisz się, że nie pojadę do tej psycholog!- żachnęła się Majka.
- Nie, po prostu teraz ja chcę jechać, ostatnio był Kamil, więc teraz ja chcę być tam . Zrozum to.
                                                                       ***
Maciek cały czas spoglądał na Majkę.
- Jak jest u psychologa?- zapytał po chwili.
- Po co Ci to wiedzieć? A poza tym co chcesz wiedzieć ? O co pyta? Co radzi?
- Nie rozumiem dlaczego Ty się tak irytujesz , gdy  ktoś mówi o psychologu?
- Możesz to nie jest temat o którym chcę rozmawiać.
- Tylko, że właśnie są takie tematy o których się powinno rozmawiać, bo są osoby które się o Ciebie martwią i które chcą Ci pomóc.
- Maciek, ale do tego trzeba mieć przyjaciół.
- Przecież ich masz.
- No ciekawe kogo.
- Mnie, Krzyśka, Dawida, Ewkę, Kamila.
- Ale ja nie jestem z tych, którzy tak jakby narzucają swoje problemy innym. Może Ty mówisz o swoich problemach, ale ja nie.
- Nie mówię. Ale nie dlatego, że im nie ufam. Po prostu wiem, że oni też mają swoje problemy, czasem dużo gorsze od moich. A poza tym przyjaciele za mnie życia nie przeżyją.
- Maciek jak Ty to robisz, że się niczym nie przejmujesz?
- Nie myślę o tym. Chcę skakać, wygrywać, by kiedyś coś po mnie zostało. Ja mam coś co mi pozwala oderwać się od rzeczywistości. Gdybym nie miał skoków pewnie miałbym depresję. A tak to skoki są moim naturalnym lekiem.

Majka zamyśliła się, a Kot zbliżył się i pocałował ją w policzek.
- Muszę już iść. Cześć!
- Cześć.

Po wyjściu Maćka dziewczyna otworzyła swój pamiętnik.

Drogi pamiętniku, dawno nie pisałam, ale tyle się zmieniło. Chyba się zakochałam! Krzysiek jest wspaniały!
Ideał po prostu. Zabawny, czuły, opiekuńczy! Boże chciałabym z Nim całe życie spędzić.

No a Maciek, Maciek jest idealnym przyjacielem. Jego dziewczyna będzie najszczęśliwszą kobietą na świecie! 

I jeszcze do tego Kamil. Fajnie, że mnie nie ocenia, stara się mi pomagać i podchodzi do tego normalnie. Nie wiem co bym bez Niego zrobiła.

                                                                     ***
Kamil i Ewa wracali od rodziców.
- No i co Kamil? Miłość kwitnie wokół Nas- uśmiechnęła się Ewka.
- To się ciesz- odpowiedział jej krótko Kamil.
- Powiedz, że miałam świetny pomysł , że zabrałam Majkę na konkurs.
Stoch spojrzał na swoją żonę.
- Na razie się wstrzymam, ale chciałbym żeby tak było.
- Oh Kamil czy Ty zawsze musisz być taki uparty.
- Nie uparty Ewka tylko nie masz żadnej pewności, że już zawsze będą razem . Oni są młodzi i jeszcze wiele błędów mogą popełnić.
- Ale Majka z Krzyśkiem do siebie pasują.
- Dla Ciebie to każdy do siebie pasuje.
- Ale oni szczególnie.
- Może masz rację- powiedział Stoch, przypominając sobie widok Krzyśka i Majki razem.
Na razie są szczęśliwi- pomyślał, uśmiechając się.



Rozdział krótki, a to dlatego że trzymam Was w niepewności przed kolejnym. Takiego obrotu akcji jaki będzie w następnym rozdziale się nie spodziewacie, przynajmniej tak mi się wydaje. Zostawiam Was w niepewności.
+ Przepraszam, ze tak długo nie było rozdziału no ale szkoła. Także czekajcie z cierpliwością .