niedziela, 10 listopada 2013

Epilog; Razem mimo wszystko

      Majka zakładała swoje czarne szpilki, gdy  obok Niej pojawił się Krzysiek. Spojrzała w jego oczy, a on uśmiechnął się tym samym nonszalanckim uśmiechem jak  podczas pierwszego ich spotkania.
- Może nigdzie dzisiaj nie idźmy- powiedział, a w jego oczach pojawił się błysk.- Spędźmy ten wieczór razem, co?
- Krzysiu obiecaliśmy. Maciek i Nika bardzo Nas prosili żebyśmy dzisiaj ich odwiedzili- odrzekła całkiem poważnie.
- Maciek może poczekać- wzruszył ramionami. - Ja mam inne plany na ten wieczór- mówił, wpatrując się w jej oczy.
- Pewnie jak zwykle wylegiwanie się na kanapie- żachnęła.
- Nie, jak zwykle wysłuchiwanie Twojego marudzenia- zaśmiał się.
Krzysiek i Majka nie byli idealną parą, to fakt. Często się kłócili  i wyolbrzymiali problemy. Aż trudno było w to uwierzyć , że on, wieczny bałaganiarz, niepoprawny romantyk oraz ona, od pewnego czasu poukładana dziewczyna i stąpająca twardo po ziemi mogli pokochać się miłością tak wielką, o jakiej tylko oni wiedzieli. A jednak Krzysiek nie wyobrażał sobie życia bez tego  ciągłego marudzenia, bez wieczorów spędzonych razem na oglądaniu kolejnego odcinka tego samego serialu, bez Niej.  A Majka za nic w świecie nie chciała oddać czasu, który poświęcała na sprzątaniu po Nim. Oraz czasu kiedy wtulona była w jego ramiona, czując się szczęśliwa i  bezpieczna. Właściwie ku zdumieniu swoich bliskich i całemu narciarskiemu światu oni przetrwali wszystkie ciężkie chwile w swoim życiu. A łatwo nie było. Nigdy nie zapomną tych wieczorów spędzonych razem  w milczeniu, z bólem  i cierpieniem. Jeszcze kilka miesięcy nie mieli pojęcia, że ich życie będzie wyglądało tak spokojnie i poukładanie. Nikomu nie pozwolili zniszczyć uczucia, które z każdym nowym dniem stawało się silniejsze i trwalsze.
Krzysiek spojrzał na swą ukochaną, zakładającą jasnobrązowy płaszcz. Był szczęściarzem! Miał u swego boku najpiękniejszą dziewczynę pod słońcem!
 - To co, wychodzimy? - spytał , wyciągając z kieszeni spodni  klucze od samochodu a już po chwili zakochani w sobie zmierzali w kierunku nowego mieszkania przyjaciela.
Kot przeszedł jeszcze większą metamorfozę niż Przybylska. Zmężniał, z zimnego drania zmienił się w ciepłego mężczyznę, któremu można było ufać. Po raz pierwszy w życiu tak naprawdę mógł czuć się szczęśliwy. Kilka miesięcy temu bał się, że nie będzie miał dla kogo żyć. A jednak tak bardzo się pomylił. Przyjaciele wraz z Nim przeżywali swój ból. To właśnie wtedy poznał kobietę, którą pokochał i to z wzajemnością. Nikola była całkowitym przeciwieństwem Majki. Szalona dziewczyna pełna pomysłów, aż trudno było uwierzyć, że studiuje psychologię. Nienawidziła monotonii jaką w swoje życie wprowadzili Krzysiek i Majka. Sam się dziwił, że się w Niej zakochał.  Ale była naprawdę fantastyczną dziewczyną, która ambitnie dążyła do wyznaczonych sobie celów i nie poddawała się mimo przeciwności losu. W jednym przypominała Majkę. Zawsze zachowywały bardzo ludzkie podejście do człowieka, w każdej napotkanej osobie widziały wspaniałą osobowość. Może dzięki temu były tak lubiane przez większość fanów skoków narciarskich.
Delikatnie zapukali do drzwi, które otworzyła im Nikola. Ubrana w swą ulubioną czarną sukienkę z radością zaprosiła ich do środka.  Usiedli na kanapie obok Maćka.
- Maciek, może poszedłbyś po wino i kieliszki?- usłyszeli głos Niki.
Kot z wyraźną niechęcią wstał z kanapy, a ruchem ręki zawołał swojego przyjaciela.
- Majka nawet nie masz pojęcia jaka jestem szczęśliwa. Spójrz- wskazała na piękny brylantowy pierścionek, który spoczywał na jej palcu.
- Maciek Ci się oświadczył?
- Tak- odpowiedziała , uśmiechając się perliście. - Nie spodziewałam się tego zupełnie, jesteśmy razem tylko kilka miesięcy- spojrzała w stronę Kota i Miętusa.- Nie uważasz, że oni powinni być braćmi?- spytała, a one obydwie patrzyły na rozmawiających ze sobą skoczków.
Po chwili dołączyli do Nich, a Maciek położył na ławie wino i kieliszki.
- Maciek- mrugnęła do Niego Nika.
- A no to ten... Chcieliśmy Was prosić żebyście zostali świadkami na Naszym ślubie- wykrztusił z siebie.
- Z przyjemnością- odpowiedziała Majka.
Krzysiek spojrzał w oczy swej ukochanej i wyczytał z nich wszystkie jej pragnienia. Wiedział, że Majka też pragnie założyć na siebie białą suknię i złożyć mu przysięgę małżeńską przed zgromadzonymi gośćmi i przed Bogiem. Z resztą taka była umowa obu skoczków. Najpierw ślub Kota, potem jego. Uśmiechnął się, zastanawiając się czy to jest na pewno odpowiedni moment.
- No dawaj Krzysiek- puścił do Niego oczko Maciek.
Miał to zrobić inaczej, sam na sam ze swą ukochaną lecz widząc, że Maja skrycie zazdrości swej przyjaciółce włożył rękę do kieszeni w poszukiwaniu małego pudełeczka.  Zbliżył się do Niej, otwierając czerwone pudełko.
- Żeby nie było, że jestem gorszy. Po prostu to Maciek miał pierwszy mieć ślub. Widziałem jak kiedyś z Ewką oglądaliście na internecie pierścionki. Wiem, że ten Ci się bardzo podobał. To co zostaniesz moją żoną?- spojrzała na Niego w lekkim zdziwieniu. W żadnych, nawet najśmielszych pragnieniach nie wyobrażała sobie, że tak będą wyglądały jej oświadczyny. Być może tak miało być, być moze to w gronie przyjaciół miała cieszyć się szczęściem.
Miętus wziął jej dłoń, wkładając na jej palec pierścionek, z brylantowym sercem.
Jej policzki zlały się delikatnymi rumieńcami, a ona sama zdołała wykrzusić tylko:
- Kocham Cię Krzysiu.
To mu wystarczyło, tak jak wystarczało zawsze . Te dwa słowa zawsze pozwalały przetrwać im ciężkie chwile.Zapewniały o wielkim uczuciu, którym się obdarzyli. Nie musiała nic więcej mówić, by czuł się spełniony.
A Maciek i Nika, którą objął ramieniem uśmiechali się perliście, ciesząc się szczęściem swoich przyjaciół.

Tak kończy się ich historia. Młodych ludzi, którzy nie jeden raz zbłądzili w swym życiu, lecz nigdy, przenigdy nie zwątpili w siłę miłości i przyjaźni. Żadne błędy wynikające z niedojrzałości, żadne kłamstwa, intrygi i zazdrosne pomówienia innych ludzi- nic nie było w stanie zabić dwóch najpiękniejszych uczuć- miłości i przyjaźni.  Wybaczyli sobie niejedno, potrafili odbudować zerwane więzi.Razem przeżywali swoje wzloty i upadki- a to pozwoliło im przetrwać. Dziś czwórka przyjaciół, dwie studentki psychologii oraz dwóch skoczków narciarskich  może cieszyć się własnym szczęściem pomimo tragedii jaką przeżyli.
                                                           
                                                                   KONIEC



Dziś mamy ten moment, w którym do opowieści o Majce, Krzyśku i Maćku należy napisać: KONIEC. Miałam wiele pomysłów jak rozbudować dalszą akcję , wymyślając kolejne zawirowania w życiu głównych bohaterów, a wierzcie mi każdego dnia i każdej nocy przychodziły mi do głowy coraz to inne przygody przyjaciół. Lecz zawsze musi być jakiś koniec, uważam że ten jest jednym z najlepszych, które przychodziły mi do głowy. Żegnamy czwórkę przyjaciół z nadzieją, że już wiecznie będą mogli być szczęśliwi, że życie nie skrzywdzi ich po raz kolejny. Żegnamy także idealne  małżeństwo Stochów, wiedząc że zawsze będą czuwać nad swoimi młodszymi przyjaciółmi. 

Powiem, że nie wierzyłam, że przyjdzie ten moment kiedy napisze tu epilog. Dlaczego? Nigdy nie mogę rozstać się z bohaterami moich opowiadań, co wiedzą doskonale czytelnicy mojego opowiadania o Kubie, Natalii, Maćku i Karolinie gdzie od miesięcy czekają na epilog, którego najzwyczajniej w świecie nie mogę skończyć. Muszę się Wam przyznać, że jestem z siebie dumna. Bywało tak, że usuwałam po 10 razy jakiś rozdział, bo coś mi w Nim nie pasowało  tylko po to by napisać go jeszcze raz. I mimo tego, że z niektórych rozdziałów zadowolona nie jestem to bardzo podoba mi się ten epilog.
Czytam po raz któryś ten epilog, a w oczach mam łzy. Każdemu kto chociaż raz zajrzał na to opowiadanie : Dziękuje!


sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 13; Przyjaźń przetrwa wszystko

   3 miesiące później

Maciej po powrocie ze zgrupowania popijał kawę , przeglądając gazety leżące w kuchni. Po przejrzeniu faktu wziął do ręki "Życie na gorąco". Na okładce ujrzał... Majkę.

 "Bo jestem zimna i wredna, ale nie zmienię się dla nikogo. Chcę być sobą, a jak ktoś tego nie akceptuje to trudno "- strona 3
Zaintrygowany otworzył i zaczął czytać.
- Państwa trójka jest najgorętszym trójkątem ostatnich miesięcy. Zaczarowała pani skoczków, zabiegali o pani względy, a pani jednak wybrała Krzysztofa Miętusa. Dwa miesiące temu świat obiegła informacja o rozstaniu Mai Przybylskiej i Krzysztofa Miętusa. Ostatnio wróciliście do siebie. Mogłaby pani opowiedzieć coś o roli Macieja Kota w państwa związku?
- Zdecydowałam się zgodzić na wywiad, by powiedzieć prawdę. Powiem szczerze, że uwielbiam być adorowana i zabiegana przez kilku mężczyzn. Wiedziałam, że podobam się Maćkowi i Krzyśkowi, więc postanowiłam to sprytnie wykorzystać, a że Krzysiek był pierwszym, który wyznał mi swoje uczucia to wybrałam jego, chociaż z Maćka nie zrezygnowałam.
- No właśnie, co się takiego stało, że rozstała się pani z Krzyśkiem? Krzysiek widział, że pani woli Maćka czy po prostu pani postanowiła walczyć o Maćka?
- Było mi z Krzyśkiem wspaniale. Widziałam jak jest we mnie zakochany po uszy, a więc czułam się szczęśliwa. Jednakże cały czas myślałam jak wykorzystać to, iż podobam się Maćkowi. Zdarzyło się to na imprezie u Dawida. Wykorzystałam to, że Maciek był pijany, uwiodłam go i przespałam się z Nim. Seks z Maćkiem był cudowny!
- A nie uważa pani, że to co pani zrobiła było wręcz chamskie, a pani zachowała się jak zimna  i wredna egoistka?
- Bo jestem zimna i wredna, ale nie zmienię się dla nikogo. Chcę być sobą, a jak ktoś tego nie akceptuje to trudno.
- Dziś pani i Krzysiek to znów szczęśliwa para. Co się takiego wydarzyło, że Krzysiek pani wybaczył?
- Po prostu mnie kocha, a ja o przygodzie z Maćkiem staram się zapomnieć. 
- Dziękuje za wywiad. Życzę pani wiele szczęścia w związku z Krzysztofem i kolejnego wywiadu po państwa ślubie.
- Dziękuje.
                                                                                           Wywiad przeprowadziła: Zuzanna Przeniosło


- Wywiad przeprowadziła Zuzanna Przeniosło- powtórzył po chwili.- Kim ona jest i skąd tak dużo na nasz temat wie?- zapytał siebie.  Wszystko było tak skomplikowane, zbyt skomplikowane. Wyciągnął telefon i zadzwonił do Krzyśka.  Miętus obiecał, że przyjedzie do niego za kilka minut. Może wraz z Krzyśkiem postanowią co zrobić z tą dziewczyną. Ich stosunki w ostatnim czasie polepszyły się, ale w żadnym stopniu nie przypominały tych jakie  były  kiedyś.  Wiele się w ich życiu zmieniło. Maciek był nawet pewny, że już nigdy nie będzie między nimi tak jak w przeszłości. Wiedział, że to co było już nie wróci.  Sam sobie na to zapracował.
Usłyszał dzwonek do drzwi i poszedł  otworzyć.
- Czytałeś?- zapytał Maciek, wskazując na gazetę.
- Tak.
- Nie możemy pozwolić żeby ta dziewczyna bezkarnie obrażała Majkę. Nie znam jej i nie mam pojęcia skąd ona tyle wie o naszych prywatnych sprawach. Ty też jej nie znasz, prawda?
- Znam.
- Co?
W tym samym momencie Krzyśkowi zadzwonił telefon.
- Przepraszam- powiedział i odebrał.
Maciek usłyszał tylko krótkie : Zaraz będę.
- Krzysiek, stało się coś?
- Majka miała wypadek. Muszę jechać do szpitala.
- Jadę z Tobą.
Obaj w pośpiechu wyszli z domu. Po kilku minutach dojechali do szpitala. Recepcjonistka pokierowała ich na lewo. Znaleźli się w jakimś korytarzu i ujrzeli Kamila i Ewkę.
- Co z Majką?- zapytał Krzysiek, podchodząc do nich.
- Nie wiem- odpowiedział krótko Kamil.
Po chwili podszedł do Nich lekarz. Nie wiele starszy od Kamila.
Usiadł obok Krzyśka.
- Co z Majką?- spytała Ewa.
- I co z dzieckiem?- dodał Krzysiek.
Wszyscy spojrzeli na niego zszokowani.
- Dziewczyna przez chwilę była przytomna, powiedziała nam o ciąży ale po chwili straciła przytomność. Nie wiemy w którym była miesiącu ciąży, ale to chyba teraz najmniej ważne. Dziewczyna poroniła, a teraz walczymy o jej życie.
Lekarz odszedł, a po policzkach Krzyśka spłynęły łzy.
- Krzysiek , czyje to było dziecko?- Kamil zadał pytanie, na które każdy z obecnych chciał usłyszeć odpowiedź.
- Maćka.
W tej chwili i na twarzy Maćka zagościły swoje łzy. Stracił swoje dziecko. Dziecko, o którym nawet nie miał pojęcia.
- Maciek, straciliśmy dziecko. Nie mogę stracić Majki, jak ją stracę to zostanę sam. Zostaniemy Maciek sami. Ja nie mogę jej stracić.
- Ale Majka przeżyje na pewno. Czemu nie powiedzieliście mi wcześniej , że będę ojcem? Przynajmniej bym się nacieszył tą myślą.
- To miał być chłopak. Mówiłem Majce, że razem nauczymy go jeździć na nartach, a potem skakać. Ja nie rozumiem czemu ona tak wcześnie wróciła z zajęć?
- Przez to- Ewka wskazała im gazetę " Życie na gorąco".
- Ta dziewczyna nam za to odpowie- stwierdził Maciek, który czuł do tej dziewczyny tylko złość i nienawiść.
- Ale jak? Ja nie wiem co mam zrobić.
- Ale ja wiem. Pójdziemy do adwokata, on nam pomoże. Razem Krzysiek damy rady, jesteśmy przyjaciółmi. Musimy dać radę dla Majki.
- Jesteśmy przyjaciółmi?
- Tak.
 W tym momencie rzucili się  sobie w ramiona jak starzy, dobrzy przyjaciele. Jak dwie osoby, przerażone całą sytuacją. Tylko oni wiedzieli jak czuje się ojciec, który traci swoje dziecko, jak czuje się osoba, której bliski walczy o życie.

A mogło być inaczej. Mogli być wielką, kochającą się rodziną a tak zostaje im tylko przyjaźń. 
Prawdziwa przyjaźń przetrwa wszystko, nie obieca Ci że będzie dobrze, ale może przysiąc, że z Nią jest o wiele łatwiej.



Pewna czytelniczka tego opowiadania poprosiła mnie o udostępnienie swojego bloga : 
http://www.skokiimuzyka.blogspot.com/